Tylko w Niemczech służby celne przeszukały 53 mieszkania i magazyny materiałów wybuchowych - podała prokuratura w Kolonii, odnosząc się do akcji przeprowadzonej 5 i 6 grudnia. Obok policji w obławie uczestniczył kryminalny urząd celny. Funkcjonariusze zabezpieczyli w firmach kurierskich 74 paczek z niebezpiecznym materiałem wybuchowym, które były w drodze do klientów. Ich zawartość "zagraża życiu" - podkreślił rzecznik kolońskiej prokuratury. - Kupujący nie wiedzą, na co się narażają - dodał. Nielegalnie w polskim sklepie Punktem wyjścia był polski sklep internetowy, który sprzedawał wyroby pirotechniczne bez zezwolenia. Rewizje miały miejsce w wielu niemieckich miejscowościach, m.in. w rejonie Berlina i Brandenburgii, Drezna, Essen, Frankfurtu nad Menem, Hanoweru, Monachium i Stuttgartu. Równocześnie przeszukano magazyny w Polsce i Holandii. 57 osób trafiło do aresztu. Najwyższa klasa zagrożenia W akcji uczestniczyło około 500 policjantów i celników. W Bad Berleburgu (Nadrenia Północna-Westfalia) konieczna była ewakuacja siedmiu domów wielorodzinnych, bo w jednym z nich znaleziono niebezpieczny ładunek wybuchowy, który musiał zostać zdetonowany na miejscu. W całych Niemczech policja i służby celne skonfiskowali ponad 27 tys. fajerwerków, zawierających łącznie 325 kilogramów ładunku wybuchowego, po części zaliczanego do najwyższej klasy zagrożenia. W niektórych przeszukanych budynkach znaleziono także broń białą i palną oraz narkotyki. (dpa/dom)