Niemieccy strażacy od wczoraj walczą z wielkim pożarem lasów na południowo-zachodnich obrzeżach Berlina. Ogień objął ponad 400 hektarów, co odpowiada powierzchni ponad 500 boisk piłkarskich. W nocy straż pożarna ewakuowała ponad pół tysiąca mieszkańców z miejscowości Frohnsdorf, Klausdorf i Tiefenbrunnen położonych na południe od Poczdamu. Miejscami ogień zbliżył się tam do zabudowań na odległość 100 metrów. Z powodu zadymienia w Poczdamie władze apelują do mieszkańców o zamykanie okien i wyłączanie urządzeń wentylacyjnych. Dym wyczuwalny jest także w Berlinie. W wielu budynkach włączały się w nocy instalacje alarmujące o zadymieniu. Pożaru wciąż nie udało się opanować. Straż pożarna, wspierana przez wojsko i obronę cywilną, przy pomocy ciężkiego sprzętu robi w lasach tak zwane przecinki, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia. Rano do akcji włączono także śmigłowce gaśnicze. Cała akcja jest bardzo niebezpieczna. W lasach wokół Berlina wciąż leży wiele niewybuchów z czasów drugiej wojny światowej, które mogą eksplodować w wysokiej temperaturze. Od tygodni susza Wschód Niemiec dotknięty jest suszą. Od tygodni w lasach obowiązywał najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Synoptycy przewidują na dziś opady deszczu, ale będą one tylko przelotne i w niewielkim stopniu pomogą w opanowaniu sytuacji. Z powodu pożarów zablokowana jest trasa kolejowa pomiędzy miejscowościami Wannsee i Jüterbog. W okolicy trzeba też liczyć się z wieloma nieprzejezdnymi drogami. Ruch lotniczy w Berlinie jak dotąd odbywa się bez zakłóceń. Redakcja Polska Deutsche Welle