W środę (13 maja) w parlamencie w Berlinie miała miejsce godzina pytań poselskich do szefowej rządu. Kiedy Angela Merkel, odpowiadając na jedno z pytań, przekroczyła limit jednej minuty, zwrócił na to uwagę przewodniczący Bundestagu Wolfgang Schaeuble. - Pani kanclerz dostała teraz nieco więcej czasu, ponieważ jednocześnie udzielała odpowiedzi za chadecki klub poselski - powiedział. Na co Merkel odparła: "którego członkiem jest sama kanclerz". Protokolant Bundestagu odnotował "wesołość i oklaski w CDU/CSU". Słychać było wyraźnie pełne dumy brawa bite komuś z własnych szeregów. Ponad godzinne "grillowanie" Merkel przypominało po części one-woman-show. Kanclerz wyglądała na wypoczętą, sypała ripostami, była doskonale zorientowana w faktach i absolutnie nie sprawiała wrażenia zmęczonej swoim urzędem. W protokole tego posiedzenia znajdują się nie tylko informacje o brawach ze strony chadeków, ale także SPD. Czasami oklaski pochodziły z ławek FDP, czasami Zielonych, nawet Lewicy razem z chadekami. Opoka w kryzysie Angela Merkel przeżywa teraz największy kryzys w czasach sprawowania swojej władzy, może nawet największy od czasów powstania Republiki Federalnej. Obojętnie czy w kraju, czy za granicą, do tej pory zbiera słowa pochwały za swój kurs w koronakryzysie i za swoje trwanie przy multilateralizmie. Walczy na rzecz Europy i taki ton panuje także w jej klubie parlamentarnym.Nikt inny jak Horst Seehofer, minister spraw wewnętrznych i od roku 2015 do 2018 najzagorzalszy krytyk Merkel, był tym, który napomknął o możliwości jej piątej kadencji. Na początku maja w rozmowie z "Bild am Sonntag" zaznaczył, że nie może zaprzeczyć, iż kilkakrotnie o jego uszy obiła się taka idea. "Przecież wolno sobie pospekulować“. Temat, który do tej pory dyskutowany jest raczej tylko w telewizyjnych panelach czy w ostatnich ławkach parlamentu, pada nagle z ust ministra, który aż zachłystuje się pochwałami na temat "doskonałej pracy zespołowej" i "strategicznego przywództwa" Merkel. Regularny wiek emerytalny Tyle że Merkel, mająca dziś 65 lat, w październiku 2018, po fatalnym wyniku chadecji w wyborach w Bawarii i Hesji, zapowiedziała, że swoją karierę skończy z wyborami powszechnymi jesienią 2021. Potem szybko oddała stery w CDU, zapowiadając że do końca kadencji chce zostać tylko szefową rządu i potem nie będzie już kandydować. Nie chce nawet kandydować do Bundestagu, czyli zdecydowała się na emeryturę w wieku 67 lat. Nie wiadomo jeszcze, kto będzie jej spadkobiercą w okręgu wyborczym na Pomorzu Przednim. Nikt taki się jeszcze nie wyłonił - stwierdziła krajowa organizacja CDU w Schwerinie. O nominacjach i miejscach na listach trzeba zadecydować do wiosny 2021. Nikt nie wie jednak, jaka będzie wtedy sytuacja z koronawirusem. Od odwołanego kongresu organizacja krajowa ma tam tylko komisaryczne kierownictwo. Ale tak w ogóle mandat Merkel na północy Niemiec nie odgrywa większej roli. Kanclerzem Niemiec może zostać każdy, kto ukończył co najmniej 18 lat i ma niemieckie obywatelstwo. Mandat poselski do Bundestagu nie jest do tego konieczny - tak brzmią przepisy. Decyzja zapadła Gdy rozmawia się z członkami klubu poselskiego chadeków, i to o różnych poglądach, wszyscy są pełni uznania i respektu dla Angeli Merkel w czasach koronakryzysu. Ale nie mówi się nic na temat przyszłych wyborów powszechnych, co mogłoby wzniecić spekulacje na temat jej kolejnej kadencji. Angela Merkel zarówno na płaszczyźnie międzynarodowej jak i narodowej ma doskonałą pozycję zarówno wśród polityków, decydentów, jak i wśród ludzi - mówi saksoński poseł CDU Marco Wanderwitz w rozmowie z Deutsche Welle. - Jestem bardzo zadowolony, że ona jest. Inny poseł podkreśla, że Merkel doskonale prowadzi kraj przez kryzys, z umiarem, z ogromną wiedzą merytoryczną i godząc sprzeczne interesy. Czuje się, z jakim zaangażowaniem podchodzi ona do obecnych europejskich problemów. Heribert Hirte, poseł do Bundestagu z Kolonii mówi to, co przewija się we wszystkich tego rodzaju rozmowach. Nie sądzi on, żeby Merkel zdecydowała się na dalszą kadencję. - Ona już podjęła decyzję. To jedna z jej mocnych stron: zawsze pozostaje - po namyśle - przy raz podjętych decyzjach, nawet jeżeli potem czasami wiatr wiał jej w oczy. Nowa debata niektórych bawi, innych irytuje. Przypomina to okres z początku lutego, kiedy szefowa CDU Annegret Kramp-Karrenbauer zapowiedziała swoje wycofanie się ze stanowiska szefowej partii. W berlińskim dziennikarskim grajdołku każdego dnia wałkowano tylko listę potencjalnych następców i wszyscy byli zafiksowani na ten temat. Do czasu kiedy przyszedł koronawirus z nakazem zajęcia się poważniejszymi, konkretnymi tematami. Ale przy tej okazji powstały nowe spekulacje w medialnym świecie i w kuluarach polityki. Chce zostać czy odejść? Pójdzie czy chce zostać? - Nie ma mowy - mówi jeden z klubu. - Po spełnionej i owocnej kadencji zejdzie ona z politycznej sceny z podniesionym czołem. Christoph Strack/Redakcja Polska Deutsche Welle