- W walce o zdrowe morza i oceany rok 2020 jest decydujący - uważa Specjalny Wysłannik Sekretarza Generalnego ONZ ds. Oceanów, Peter Thomson. - Jeśli na koniec roku nie wykażemy się żadnymi wynikami, popadniemy w ogromne kłopoty - powiedział Thomson niemieckiej agencji prasowej DPA. - Musimy poświęcać morzom i oceanom więcej uwagi. Wszystko pozostaje we wzajemnym związku: oceany, różnorodność biologiczna, klimat - podkreślił Wysłannik ONZ. Jak stwierdził, rządy i społeczeństwa dotychczas umieszczały morza i środowisko na końcu listy priorytetów, dając pierwszeństwo wyżywieniu i bezpieczeństwu. Ale "sytuacja ta musi się zmienić i to natychmiast". Jest coraz gorzej Ludzie nie rozumieją, jak ogromne znaczenie ma dla życia w wodach morskich utrata tlenu. Tymczasem - jak podkreślają eksperci - jest coraz gorzej. Dochodzi do tego zakwaszenie wód wskutek pochłaniania przez nie dwutlenku węgla z atmosfery. - Od początku uprzemysłowienia wody morskie na świecie stawały się coraz bardziej kwaśne, co utrudnia egzystencję kręgowców morskich i mięczaków - wskazuje Thomson. Pogarszanie się stanu mórz i oceanów zagraża też koralom. Kolejnym elementem ryzyka jest ogrzewanie się oceanów, co zwiększa niebezpieczeństwo występowania chociażby cyklonów tropikalnych. Za przykład Peter Thomson podał swoją ojczyznę - wyspiarskie Fidżi, gdzie cyklony stają się coraz większym problemem. - Coraz większa siła i nieobliczalność tych cyklonów jest po prostu straszna - powiedział ekspert ONZ. "Ludzkość nie chce się zmienić" Thomson przyznał, że wiele celów konwencji z Aichi na rzecz globalnej bioróżnorodności nie zostało spełnionych. Przewidywały one zmniejszenie do 2020 r. co najmniej o połowę utraty siedlisk naturalnych, zatrzymanie przełowienia mórz i oceanów oraz objęcie ochroną 17 proc. środowisk lądowych i 10 proc. morskich. - Powodem niespełnienia celów Aichi jest to, że ludzkość właściwie nie chce się zmienić - powiedział Thomson. - Musimy się do tego zmusić. Każdy z nas musi dokonać radykalnych zmian w swoich przyzwyczajeniach dotyczących żywienia i produkcji. To, co robimy, nie następuje wystarczająco szybko. Ludzie wiedzą, że po szyję tkwimy w kłopotach, ale nikt nie chce się ograniczać - argumentował Wysłannik ONZ. On sam zrezygnował na przykład z wołowiny. Gdy zamawia w restauracji ryby lub owoce morza, najpierw pyta, czy pochodzą z legalnych i zrównoważonych połowów. - Myślę, że dzięki innemu podejściu morza i oceany lepiej nas wyżywią - powiedział. - Może pojawi się coś takiego, jak morskie tofu. Istnieje jeszcze dość luźne przypuszczenie, że z różnorodnych form życia występujących w oceanach pozyskamy nowe rodzaje żywności. Ryby będą pochodziły ze zrównoważonej hodowli w oceanach, akwakultura morska będzie odgrywała coraz większą rolę. Ma to już miejsce na dużych obszarach Azji, gdzie akwakultura jest najszybciej rozwijającą się gałęzią przemysłu rybnego - skonstatował Peter Thomson w rozmowie z DPA. Dekada oceanografii Zdaniem eksperta, wiele problemów nie jest jeszcze znanych w wystarczającym stopniu. Stąd, ONZ ustanowiło "dekadę nauk o morzach i oceanach". Na konferencji Narodów Zjednoczonych w Lizbonie (2-6 czerwca) muszą zostać podjęte nowe zobowiązania, które mają potem potwierdzić dwa kolejne spotkania: konferencja ONZ w sprawie bioróżnorodności w Kunming w Chinach (15-28 października) i szczyt klimatyczny w Glasgow (9-20 listopada 2020). - Musimy dopilnować, aby te trzy obszary: oceany, różnorodność biologiczna i klimat nie były traktowane oddzielnie, tylko żebyśmy sobie uświadomili, że wszystkie mają jednego wroga - gazy cieplarniane. Jest to główne przesłanie konferencji w Lizbonie, które musi wydać plony w Kunming i Glasgow - podsumował Peter Thomson. (dpa / stas), Redakcja Polska Deutsche Welle