Liczba zakażeń koronawirusem w Niemczech utrzymuje się na niskim poziomie. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie tzw. wariant Delta koronawirusa, który odpowiada już za co najmniej połowę nowych zakażeń. Nawet osoby dwukrotnie zaszczepione muszą ponownie zaakceptować ograniczenia. Kto wjeżdża do Niemiec z kraju zakwalifikowanego jako tzw. obszar zagrożenia mutacjami koronawirusa, musi przejść 14-dniową kwarantannę bez możliwości jej skrócenia. 62 procent Niemców obawia się nowej fali zakażeń koronawirusem - to o 12 proc. więcej niż latem 2020 r. po pierwszej fali. Pokazuje to wynik najnowszego sondażu Deutschlandtrend przeprowadzonego przez instytut badania opinii publicznej Infratest dimap na zlecenie publicznego nadawcy ARD. Zdecydowanie największy niepokój budzi sytuacja w przedszkolach i szkołach. 79 proc. wszystkich dorosłych i 89 proc. rodziców dzieci w wieku szkolnym obawia się, że ograniczenia w funkcjonowaniu szkół i w różnych formach opieki nad dziećmi w ostatnich miesiącach wpłyną negatywnie na ich rozwój. Apele o środki ostrożności Apeluje się o podjęcie zawczasu środków ostrożności, aby zapewnić bezpieczne nauczanie. Należy do nich m.in. wyposażenie wszystkich sal lekcyjnych w systemy filtracji powietrza, co popiera 84 proc. Niemców. Nauczanie zdalne nawet w przypadku wysokiego wskaźnika zachorowalności jest popierane przez 68 proc. dorosłych Niemców. 76 proc. uważa, że testowanie na koronawirusa uczniów w szkole dwa razy w tygodniu (przynajmniej tych nieszczepionych) powinno być kontynuowane także jesienią. Mniej sympatii wzbudza natomiast wymóg ciągłego noszenia masek w klasie. Popiera go tylko czterech na dziesięciu obywateli Niemiec (37 proc.) i tylko 27 proc. rodziców dzieci w wieku szkolnym. Gospodarka znów ruszyła Choć rosną obawy przed czwartą falą koronawirusa, nastroje gospodarcze są dobre. Po raz pierwszy od wybuchu pandemii większość (60 proc.) wyraża pozytywne odczucia. Występują jednak duże różnice w zależności od preferencji partyjnych respondentów. Gdyby wybory powszechne odbyły się w najbliższą niedzielę, zwyciężyłyby w nich startujące razem siostrzane partie chadeckie CDU i CSU. W sondażu Deutschlandtrend uzyskują one łącznie 28 procent poparcia. Zieloni, którzy wiosną przez krótki czas prowadzili w sondażach, są z 20 procentami na drugim miejscu. Socjaldemokraci, którzy obecnie współrządzą Niemcami razem z CDU/CSU, plasują się na trzecim miejscu z wynikiem 15 procent. W porównaniu z 2017 r., kiedy SPD osiągnęła najgorszy wynik w powojennej historii Niemiec (20,5 proc.), partia ta po raz kolejny znacznie straciła na poparciu. Kto z kim będzie rządził? Ponieważ nie należy się spodziewać, że w wyborach do Bundestagu jedna partia uzyska większość absolutną, również tym razem będzie musiała powstać koalicja. Według wyników sondażu nie wystarczyłoby poparcia dla kontynowania obecnej koalicji CDU/CSU i SPD. 39 proc. Niemców chciałoby jednak, aby partie CDU/CSU nadal wchodziły w skład koalicji. Preferują oni ciągłość polityczną w Berlinie i gabinet kierowany przez chrześcijańskich demokratów. Interesujące jest to, że CDU/CSU cieszą się największym poparciem we wszystkich grupach wiekowych. W sumie 20 proc. Niemców wolałoby, aby na czele rządu Niemiec stała SPD, jak to miało miejsce w latach 1998-2005. Z kolei 19 proc. chce, aby po raz pierwszy na szczeblu federalnym na czele rządu stanęli Zieloni. Jedna piąta respondentów (22 proc.) obecnie nie wyraża żadnych preferencji wyborczych. Kanclerz Olaf Scholz? Obraz jest mniej jasny, gdy chodzi o kandydatów na kanclerza. Gdyby to nie Bundestag, ale obywatele mogli decydować o tym, kto obejmie urząd kanclerza, to największe szanse miałby obecnie socjaldemokrata Olaf Scholz. Popiera go 29 proc. respondentów, na drugim miejscu plasuje się Armin Laschet z 28 procentami. Tylko 18 proc. ankietowanych widziałoby na tym stanowisku Annalenę Baerbock z partii Zielonych, jedna czwarta jest niezdecydowana. Duże czy małe zmiany? Dla partii politycznych ważne jest również pytanie, czy obywatele chcieliby wielkich zmian w Niemczech, czy też woleliby, aby wszystko pozostało po staremu. Za zmianami jest 34 proc. respondentów, czyli o 15 procent więcej niż w 2017 roku, ale większość (57 proc.) pragnie tylko "pewnych korekt kursu". Najwięcej zwolenników zmian można znaleźć wśród sympatyków AfD (58 proc.), partii "Lewica" (53 proc.), a następnie Zielonych (46 proc.). Natomiast większość wyborców CDU/CSU i SPD (po 70 proc.) oraz liberalnej FDP (75 proc.) uważa, że w kraju powinny nastąpić jedynie umiarkowane korekty. W reprezentatywnym sondażu Deutschlandtrend wzięło udział pomad 1300 Niemców uprawnionych do głosowania. Redakcja Polska Deutsche Welle