Po II wojnie światowej amerykańska armia, CIA, FBI i inne tajne służby rekrutowały byłych hitlerowców i innych kolaborantów nazistowskiego systemu. Wartość ich działalności przeciwko Rosjanom i komunistom była w przekonaniu tajnych służb wyższa niż "moralne potknięcia" w okresie ich służby dla reżimu hitlerowskiego - stwierdził badacz Holokaustu Richard Breitman z waszyngtońskiego American University, przedstawiając wyniki swych prac. Wraz z zespołem naukowym, wyznaczonym przez waszyngtońską administrację dokonał on przeglądu trzymanych dotychczas pod kluczem dokumentów tajnych służb. Przede wszystkim znany jako "łowca komunistów" John Edgar Hoover, szef FBI i dyrektor CIA Allen Dulles, ofensywnie zabiegali o współpracę z Niemcami - stwierdzili naukowcy po przeglądzie tajnych akt. Wśród co najmniej tysiąca nazistów był m.in. Otto Bolschwig, bliski współpracownik Adolfa Eichmanna, odpowiedzialnego za deportację i zagładę milionów Żydów. Ten były oficer SS szpiegował potem dla CIA w całej Europie i ze względu na tę działalność uchroniono go przed procesem za wcześniejsze zbrodnie wojenne. Inny były hitlerowiec, Aleksandras Lileikis, który współdziałać miał przy zagładzie dziesiątek tysięcy Żydów na Litwie, został także zwerbowany na szpiega i w roku 1954 w nagrodę za "lojalną służbę po wojnie" mógł się przeprowadzić z całą rodziną do Stanów Zjednoczonych. Już w latach siedemdziesiątych władze badające zbrodnie hitlerowskie zwróciły uwagę na nowych współpracowników o wyraźnej przeszłości nazistowskiej, lecz tajne służby udaremniały wszelkie dalsze dochodzenia. Norman Goda, historyczka z uniwersytetu na Florydzie, należąca także do zespołu naukowców, badająca akta tajnych służb i zapisy rozmów, przypuszcza, że amerykańskie służby specjalne miały znacznie więcej niż tysiąc współpracowników o nazistowskiej biografii. Wiele dokumentów wymaga jeszcze zbadania. DPA/ Małgorzata Matzke/ Redakcja Polska Deutsche Welle