Wybór Sikorskiego na szefa dyplomacji byłby niespodzianką - takie przekonanie panuje dziś w Berlinie. Afera podsłuchowa zaszkodziła szefowi MSZ w Polsce i z pewnością nie pomogła za granicą, powiedział Stephen Bastos, politolog Fundacji Genshagen zajmującej się polityką europejską. - Ja osobiście nadal uważam go za idealnego kandydata, jednak patrząc na obecną dyskusję na temat zajęcia stanowisk w Komisji Europejskiej, szanse Sikorskiego są zdecydowanie mniejsze, niż jeszcze przed aferą podsłuchową. Za krytyczny wobec Rosji? Bastos podkreśla jednak, że nie tylko afera stała się problemem dla polskiego kandydata. Także opinia, iż jest zdecydowanie krytyczny wobec Rosji, stanowi dla niektórych krajów problem. - Niezależnie od afery podsłuchowej, Francja i Włochy są za innymi kandydatami, a Włosi mają wręcz własną kandydatkę, mówi politolog. - Angela Merkel wprawdzie oficjalnie popiera kandydaturę polskiego szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego, ale i w Berlinie panuje przekonanie, że trzeba akceptować realia i Polak może nie jest idealnym kandydatem dla wszystkich - mówi ekspert z Berlina. Bastos dostrzega też pewien sygnał w fakcie, że podczas ostatnich rozmów na płaszczyźnie międzynarodowej odnośnie sytuacji na Ukrainie Polska znajdowała się poza gronem dyskutujących. Najwyraźniej najbardziej liczące się kraje w Unii powracają obecnie do osi Paryż-Berlin, a odchodzą od Trójkąta Weimarskiego - zauważa politolog. Sugeruje, że od chwili afery taśmowej Polska wydaje się być mniej integrowana w politykę wschodnią UE. - Przedtem była kotwicą stabilności w tym regionie Europy, a teraz teraz jakby się chwiała, choć nie są to dramatyczne ruchy - mówi Stephen Bastos. Wczesny zachwyt chyba zaszkodził Inny politolog Peter Becker z Fundacji Nauka i Polityka zauważa, że także wewnątrz nowych krajów regionu Europy wschodnio-środkowej Sikorski nie ma wystarczającego poparcia. - Wprawdzie kraje te dążą do tego, aby przyszły szef unijnej dyplomacji pochodził z ich regionu, jednak obecnie największe szanse wydaje się mieć nie Sikorski, lecz bułgarska kandydatka Kristalina Georgieva - podkreśla Becker. Politolog zauważa, że "jeżeli chodzi o kwalifikacje i renomę polskiego ministra spraw zagranicznych nie ma wątpliwości, że świetnie nadawałby się na to stanowisko, tym bardziej, że Catherine Ashton nie miała żadnego doświadczenia w polityce zagranicznej". Zdaniem Beckera problemem Sikorskiego jest nie tylko gorszy image po aferze podsłuchowej, ale również fakt, że jego kandydatura padła zbyt szybko. - To często okazuje się problemem, jeżeli już miesiące wcześniej media forsują czyjąś kandydaturę, z reguły to bardziej szkodzi, niż pomaga - mówi politolog. Jeśli Tusk, to nie Sikorski Do niedawna kandydatura Sikorskiego uchodziła w Niemczech za idealną. Niemieckie media pisały niemal codziennie o jego walorach jako możliwego szefa unijnej dyplomacji. Dziś takich relacji w niemieckiej prasie brak, co świadczy o sporej powściągliwości. - Nie można powiedzieć, że Sikorski nie ma szans, bo formalnie nic się nie zmieniło, Juncker został przewodniczącym KE i wydawałoby się, że szanse Polaka wzrosły, a jednak ogólne odczucia się pogorszyły - mówi Stephen Bastos. Politolog zauważa, że na przeszkodzie do stanowiska szefa dyplomacji UE może Sikorskiemu paradoksalnie stanąć własny premier. - W ostatnim czasie coraz częściej mówi się o kandydaturze Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Wtedy Sikorski nie miałby szans - powiedział berliński politolog z Fundacji Nauka i Polityka. Róża Romaniec/ Redakcja Polska Deutsche Welle