- Koronawirus w Niemczech po prostu nie odpuszcza - przyznał w piątek niemiecki minister zdrowia Jens Spahn. - Obserwujemy wprawdzie spadek liczby nowych infekcji, ale jednocześnie rośnie obecność nowych wariantów wirusa w Niemczech - dodał Spahn na konferencji prasowej w Berlinie, podkreślając, że nadal trzeba zachować ostrożność, podejmując decyzje o znoszeniu lockdownu. Większym pesymistą jest szef niemieckiego Instytutu Roberta Kocha (RKI) Lothar Wieler. Jego zdaniem obserwowana w minionych tygodniach tendencja spadku zakażeń została zatrzymana, a incydencja, czyli średnia tygodniowa liczba nowych przypadków na 100 tysięcy mieszkańców, nie wszędzie się zmniejsza. Zdaniem Wielera przyczyną tej sytuacji jest rozprzestrzenianie się w Niemczech brytyjskiego wariantu wirusa B.1.1.7. - Każde nieprzemyślane rozluźnienie obostrzeń nas cofa, a wówczas za kilka tygodni będziemy w punkcie, w którym byliśmy przed świętami - powiedział Wieler. Brak nowych sygnałów o ryzyku W piątek w Niemczech odnotowano 9113 nowych przypadków koronawirusa i 508 zgonów. Siedmiodniowa incydencja wynosi 56,8, niemal tyle samo, co dzień wcześniej (57,1). Nadziei na szybkie zniesienie restrykcji nie daje też powolne tempo szczepień przeciwko COVID-19. Do tej pory w Niemczech pierwszą dawkę szczepionki otrzymało około 3,6 procent społeczeństwa. Sprawę komplikuje dodatkowo nieufność mieszkańców RFN do szczepionki produkcji szwedzko-brytyjskiego koncernu AstraZeneca. W minionych dniach pojawiło się wiele informacji o silnych reakcjach występujących po podaniu tej szczepionki, zwolnieniach lekarskich dla osób, którym podano preparat oraz odwoływaniu planowanych terminów szczepień w obawie przed niepożądanymi działaniami. Szczepionki AstraZeneca broni tymczasem niemiecki Instytut im. Paula Ehrlicha (PEI), odpowiedzialny za ocenę bezpieczeństwa dopuszczanych do użytku szczepionek. "Analiza korzyści i ryzyka nadal wypada pozytywnie dla wszystkich trzech szczepionek" przeciwko COVID-19 - poinformował PEI. Jak wskazano w najnowszym raporcie, cytowanym przez DPA, zarówno własne analizy, jak i dane z badań międzynarodowych, nie dają "nowego sygnału o ryzyku". Niegroźne komplikacje Preparat ten jest trzecim, dopuszczonym do użytku w UE. Europejska Agencja ds. Leków (EMA) wydała zgodę na jego stosowanie 30 stycznia, a do 12 lutego do PEI zgłoszono 20 przypadków podejrzeń wystąpienia skutków ubocznych albo komplikacji poszczepiennych po podaniu preparatu AstraZeneki. Instytut otrzymał też informacje o wielu zwolnieniach lekarskich wśród personelu medycznego szpitali i domów opieki, zaszczepionego tym preparatem. Zgłoszone reakcje na szczepionkę to - według PEI - "znane i wymienione w fachowej informacji systemowe, przejściowe działania niepożądane, jak gorączka, dreszcze, ból głowy, bóle mięśni i stawów oraz ogólnie złe samopoczucie, które można określić jako dolegliwości grypopodobne". Reakcje te nie wiążą się z ciężką i długotrwałą chorobą i z reguły chodzi tu o normalną odpowiedź organizmu na szczepionkę - wynika z raportu PEI, cytowanego przez DPA. Badania kliniczne wskazują też, że u starszych osób reakcje te są słabsze niż u młodszych, zaś przy drugiej dawce szczepionki działania niepożądane występują nieco rzadziej niż po pierwszej. Rządowy pełnomocnik ds. produkcji szczepień Jak podaje DPA, do 12 lutego w Niemczech wykonano 3,8 miliona szczepień preparatem BioNTech/Pfizer, 87 tysięcy preparatem Moderny oraz 31 tysięcy AstraZeneca. Zgłoszono 7690 przypadków możliwych działań niepożądanych, z których 7277 dotyczyły szczepionki BioNTech/Pfizer, 258 Moderny i 20 AstraZeneki. W sumie 1178 przypadków zakwalifikowano jako poważne. Niemiecki minister zdrowia potwierdził doniesienia tygodnika "Der Spiegel", że w odpowiedzi na ślimaczące się tempo szczepień rząd zamierza powołać nadzwyczajnego pełnomocnika do spraw produkcji szczepionek. Kierowany przez niego zespół ma zadbać o odpowiednie zaopatrzenie kraju w szczepionki poprzez wsparcie ich producentów i inwestycje w produkcję. "Miałby zatroszczyć się m.in. o to, by producenci mieli wystarczającą ilość surowców, a łańcuchy dostaw funkcjonowały bez zakłóceń" - informował "Der Spiegel". Funkcję tę ma objąć dotychczasowy rzecznik zarządu federalnej agencji, zajmującej się nieruchomościami Christian Krupp. Anna Widzyk