Jak pisze "Spiegel online": "wszystko odbyło się inaczej niż planowano. Teraz Angela Merkel przynajmniej na kolację dotarła do Buenos Aires. Awaria rządowego samolotu 'Konrad Adenauer' zatrzymała kanclerz w drodze na szczyt G20. Ze względu na uszkodzony transformator samolot musiał już nad Morzem Północnym zawrócić i lądować przymusowo w Kolonii. Innym samolotem Luftwaffe Merkel dotarła najpierw do Madrytu, skąd już bez męża Joachim Sauera normalnym samolotem liniowym poleciała do Argentyny". Dziennik "Handelsblatt" z Dusseldorfu pisze, że "awaria rządowego samolotu to katastrofa wizerunkowa dla Niemiec. Awaria systemu komunikacyjnego w airbusie A340 fatalnie świadczy o Niemczech. Czwarta potęga przemysłowa, jaką są Niemcy, nie potrafiła dowieźć szefowej swojego rządu na najważniejsze spotkanie na szczycie tego roku z liderami z całego świata. Jak Niemcy mają reklamować swoje produkty 'Made in Germany', kiedy nawet samolot Angeli Merkel nie lata? Niemcy nie bez racji są dumni ze swoich wyrobów przemysłowych, ale dlaczego teraz minister gospodarki dostaje od swoich kolegów resortowych szydercze SMS-y, w których oferują mu przeloty na pokładzie ich narodowych linii? Nie można oprzeć się wrażeniu, że w ostatnich latach Bundeswehra oszczędzała do granic niemożliwości. Jest to jeden z wielu przykładów w kraju, który nie inwestuje: ma rozpadające się mosty, wyboiste drogi i rozklekotane pociągi. To istny cud, że Niemcy w międzynarodowych rankingach w zakresie inwestycji jeszcze nie przepadły z kretesem". Komentator "Frankfurter Rundschau" zwraca uwagę, że "przypadek ten rzuca światło na generalne problemy Bundeswehry: na jej niedobory materiałowe i personalne. Jakim problemem są przeglądy techniczne rządowych maszyn? Dlaczego nie było zapasowej załogi? Teraz na pytania te będzie musiała opowiedzieć minister obrony Ursula von der Leyen i niemiecka Luftwaffe. Nie był to pierwszy poważny problem z samolotami dla VIP-ów. Także prezydent Frank-Walter Steinmeier i minister finansów Olaf Scholz w ostatnim czasie ze względu na techniczne problemy z samolotami musieli albo czekać, albo przesiąść się na rejs liniowy. Wszystkie procedury w rządowej służbie lotniczej powinny zostać zweryfikowane. Łącznie z kwestią, czy ta flota naprawdę wystarcza. Republika Federalna nie może sobie pozwolić na niesprawny transport rządowych polityków". "Koelner Stadt-Anzeiger" stwierdza ironicznie: "Czwarta potęga gospodarcza na świecie nie jest w stanie przewieźć do Buenos Aires szefowej swojego rządu, którą 'Forbes' siedmiokrotnie okrzykiwał najpotężniejszą kobietą na świecie. Kraj, który przekonany jest, że konstruuje najlepsze maszyny na świecie, potyka się akurat o usterki techniczne. Jedyne pozytywne w tym incydencie to to, że kanclerz przekonała się na własnej skórze, jak bardzo rządzonemu przez nią krajowi potrzebna jest modernizacja". Redakcja Polska Deutsche Welle