"Frankfurter Allgemeine Zeitung" stwierdza: "Prezydent Macron musiał długo czekać na stanowisko Berlina wobec swoich propozycji dotyczących UE. Teraz zadowala się raczej umiarkowaną odpowiedzią. Gdyż w rzeczy samej zbiór pomysłów Merkel nie jest numerem popisowym. Reakcja Macrona dowodzi, że zrozumiał on, iż od Niemców nie może oczekiwać zbyt wiele i że ostatecznie chodzi bardziej o wspólne stanowisko niż instytucjonalną mechanikę precyzyjną. Ale nie koniecznie będzie łatwiej. Kanclerz dołącza się do postulatów Macrona dotyczących Europejskiej Inicjatywy Interwencyjnej, która jest już na papierze, ogranicza jednak uczestnictwo Niemiec w każdej operacji. Czy Europa stanie się rzeczywiście 'bardziej suwerenna', jeśli zamiast działać myśli się w pierwszym rzędzie znowu o możliwościach?" - pyta dziennik. Regionalna "Stuttgarter Zeitung" zauważa: "Angela Merkel otrząsnęła się z marazmu. Jej bardzo powściągliwa reakcja na propozycje reform Macrona spotkała się we Francji z życzliwym przyjęciem. Teraz znowu kolej na Paryż. Presja działania rośnie. Przed rokiem kanclerz upominała w kampanii wyborczej, że Europa musi swoje losy 'wziąć we własne ręce'. Swoim ociąganiem Angela Merkel wcale nie zyskała na czasie". "Landeszeitung" z Lueneburga konstatuje: "Odpowiedź nadchodzi późno: 250 dni po wystąpieniu Macrona na Sorbonie kanclerz Merkel przystaje na jego propozycje. Nie przed studentami, nie przed parlamentem, lecz przed dziennikarzami. Przy tym jej odpowiedzi są krótkie. Merkel pozostaje wierna roli osoby chroniącej niemieckie interesy, przepuszczając szansę przeprowadzania reform w UE. Reformy te są niezbędne do przetrwania. Siły odśrodkowe w Unii osiągnęły dzięki Włochom niszczącą moc. Do tego dochodzi unilateralizm Trumpa, który prowadzi do wojny handlowej UE z USA. Być może kanclerz Merkel zbierze w nadchodzących tygodniach odwagę. Być może przeczuwa, że szczyt UE pod koniec czerwca jest ostatnią szansą, by wytyczyć drogę do odnowy. Być może powinna przy tym zadać kilka ważnych pytań: ile warta jest Europa? Ile znaczy dla nas wspólna waluta? Także z ekonomicznego punktu widzenia odpowiedź może być tylko jedna: Europa jest warta każdego centa". "Badisches Tagblatt" z Baden-Baden komentuje: "Kanclerz Niemiec Angela Merkel zbliża się ze swoimi najnowszymi propozycjami do prezydenta Francji Emmanuela Macrona (...) Jej propozycje nie są nowe, a teraz tym bardziej konkretne. Oboje, zarówno Merkel, jak i Macron, muszą uwzględnić swoich wyborców, podobnie jak 25 innych szefów rządów i przywódców państw. Pod koniec czerwca zamierzają oni przedstawić to wszystko jako sukces. Jak to już wielokrotnie miało miejsce, grozi nam szczyt pięknych intencji ubranych w dźwięczne słowa. To UE, którą znamy, która nie jest zdolna do działania". Redakcja Polska Deutsche Welle