Do zatrzymania tureckiego prawnika współpracującego z berlińskim MSZ miało dojść w połowie września. Sprawę dopiero w czwartek, 21 listopada, ujawnili dziennikarze śledczy rozgłośni NDR, WDR i dziennika "Sueddeutsche Zeitung". Tuż po tym informację potwierdził niemiecki resort spraw zagranicznych. Aresztowanie wywołało w Niemczech powszechne oburzenie. Politycy domagają się zwolnienia prawnika. Maas zapowiada interwencję Niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas powiedział, że aresztowanie jest "całkowicie niezrozumiałe" i że poruszy tę kwestię ze swoim tureckim odpowiednikiem, Mevlutem Cavusoglu, podczas szczytu ministrów spraw zagranicznych G20 w Japonii. "Uważamy, że należy szybko rozwiązać ten problem" - powiedział Maas. O wiele ostrzej na ten temat wypowiedział się szef niemieckiego Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF), opisując sytuację jako "skandal w polityce zagranicznej". Podkreślił, że zatrudnianie lokalnych prawników do badania wniosków azylowych jest w Europie standardową praktyką. Omid Nouripour z partii Zielonych, ekspert ds. polityki zagranicznej, uważa, że niemiecki rząd musi w tej sprawie wysłać wyraźny sygnał prezydentowi Turcji, Recepowi Erdoganowi. "Aresztowanie przedstawiciela ambasady niemieckiej jest kolejnym etapem prowokacji Ankary" - powiedział w rozmowie z Deutsche Welle. Dodał, że rząd turecki "naruszył konwencje dyplomatyczne". "Niemiecki rząd musi zająć wyraźne stanowisko i postawić Erdoganowi znak stopu" - skonstatował. Szukający schronienia w Niemczech w niebezpieczeństwie? Rzecznik niemieckiej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) ds. polityki zagranicznej Juergen Hardt ostrzegł, że rząd turecki, "utrudniając regularną pracę ambasady, ryzykuje dobre stosunki z Niemcami". Zatrzymany prawnik pomagał w weryfikacji aplikacji o azyl tureckich obywateli w RFN. To utarta procedura. Wśród osób ubiegających się o azyl sporo jest kurdyjskich aktywistów oraz zwolenników Fethullaha Guelena, żyjącego na wygnaniu w Stanach Zjednoczonych muzułmańskiego kaznodziei, popularnego w Turcji. Niemiecki MSZ obawia się, że wraz z aresztowaniem prawnika "tureckie służby specjalne mogły dotrzeć do dokumentów dotyczących nawet kilkuset aplikujących o azyl osób". Sevim Dagdelen, posłanka do niemieckiego parlamentu o turecko-kurdyjskich korzeniach, skrytykowała MSZ Niemiec, że nie upubliczniło od razu informacji o zatrzymaniu. Jak powiedziała, osoby szukające ochrony w Niemczech "były prawdopodobnie narażone na bezpośrednie zagrożenie ze strony tureckich tajnych służb oraz sieci szpiegów i bandytów Erdogana w Niemczech". Tureckie władze stawiają prawnikowi zarzut szpiegostwa dla Niemiec. Rebecca Staudenmaier, Redakcja Polska "Deutsche Welle"