O śmierci polskiego pracownika tymczasowego w Emmerich w Nadrenii Północnej-Westfalii informują od kilku dni regionalne media. 45-letni mężczyzna zmarł w sobotę (28 listopada) w szpitalu w Duisburgu. Dzień wcześniej około godziny 23 został znaleziony na korytarzu w kwaterze dla pracowników tymczasowych przez jednego z jej mieszkańców, który wezwał pogotowie. Został przewieziony najpierw do szpitala w Emmerich, a potem przeniesiony do Duisburga, gdzie zmarł. Jak informuje dziennik "Rheinische Post", obdukcja wykazała, że mężczyzna został raniony ostrym narzędziem w nogę i wykrwawił się. Tragiczny koniec sprzeczki Wydaje się, że na tym na razie kończą się ustalenia policji - pisze "Rheinische Post". Wiadomo jedynie, że w miniony piątek (27 listopada) w domu, gdzie znaleziono mężczyznę, doszło do sprzeczki i na miejsce wezwano policję. Według gazety prokuratura w Kleve nie może albo nie chce odpowiedzieć na pytania, co było powodem sprzeczki i czy w chwili przybycia policji ofiara znajdowała się jeszcze na miejscu, czy już przebywała w szpitalu. Brak podejrzanych Wiadomo, kto jest zameldowany w domu, gdzie doszło do tragedii, ale nie jest jasne, kto przebywał tam w piątkowy wieczór i czy byli tam jacyś goście. Według prokuratury nie ma jeszcze żadnych podejrzanych, a w sprawie jest jeszcze wiele niejasności. Media przypominają, że 29 października br. w tym samym domu doszło do innego incydentu. 22-letni mężczyzna schronił się na posterunku policji wodnej, po tym jak został pobity przez trzech mieszkańców kwatery, którzy mieli mu grozić nożem. Ukradli mu 100 euro i telefon komórkowy. Według informacji "Rheinische Post" jak na razie policja nie wiąże obu spraw.