Od czterech do dziesięciu lat więzienia - takie wyroki usłyszeli w środę członkowie grupy "Freital". Sąd w Dreźnie uznał siedmiu mężczyzn i jedną kobietę za winnych założenia organizacji terrorystycznej, przeprowadzenia ataków przy pomocy materiałów wybuchowych oraz usiłowania zabójstwa. Członkowie grupy dokonali w 2015 roki pięciu ataków w Dreźnie i miejscowości Freitail w Saksonii. Część z nich wymierzona była w ośrodki dla uchodźców, inne w przeciwników politycznych. Oskarżeni odpowiadali m.in. za zniszczenie biura partii Lewica oraz samochodu należącego do samorządowca tego ugrupowania. Przy pomocy nielegalnych materiałów wybuchowych przywiezionych z Czech doprowadzili też do dwóch eksplozji na terenie ośrodków dla uchodźców. Wspierani przez członków skrajnie prawicowej bojówki przeprowadzili atak na budynek, w którym działał alternatywny lewicowy projekt mieszkalny. W wyniku ataków dwie osoby zostały ranne. Sianie atmosfery strachu Zdaniem sądu oskarżeni kierowali się skrajnie prawicową ideologią, a przeprowadzając ataki liczyli się z tym, że ktoś może odnieść poważne obrażenia. Prokuratura przekonywała, że tylko dzięki zbiegowi pomyślnych okoliczności, nikt nie zginął albo nie został poważnie ranny. "Celem grupy było zasianie atmosfery strachu i represji oraz wypędzenie obcokrajowców" - argumentowali prokuratorzy. Niemieckie media, które obszernie informowały o całej sprawie, oceniają, że wyroki, jakie zapadły w Dreźnie, są "surowe". Obrońcy oskarżonych odrzucali zarzuty o budowę organizacji terrorystycznej i usiłowanie zabójstwa. Domagali się znacznie łagodniejszych kar. Wyrok nie jest prawomocny. Proces przed sądem w Dreźnie trwał równo rok. Wojciech Szymański / dpaRedakcja Polska "Deutsche Welle"