- Najnowsze liczby uświadamiają aktualny potencjał zagrożenia - powiedział prezes Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Hans-Georg Maassen. Jak podkreślił, osoby z tego kręgu poddawane są szczególnie uważnej obserwacji. Według ekspertów tak poważny wzrost liczby potencjalnych islamskich terrorystów może być związany także z coraz lepszym rozpoznaniem tego środowiska przez tajne służby. Połowa (11 200) niebezpiecznych islamistów zaliczanych jest do kręgów tak zwanych salafitów, a więc wyznawców radykalnej wersji islamu. Tylko 12 proc. z nich stanowią kobiety, a 8 procent to konwertyci. 90 procent wszystkich salafitów obserwowanych przez niemieckie służby ma cudzoziemskie korzenie. Do kategorii "osób o potencjale islamistyczno-terrorystycznym" niemieckie służby specjalne zaliczają m.in. tak zwane "niebezpieczne osoby" (Gefährder). Uważane są one za zdolne do dokonania zamachu terrorystycznego. Inną podkategorią są "osoby o specjalnym znaczeniu", czyli liderzy i bliscy sympatycy islamistów. Wśród osób uważanych za potencjalnie niebezpieczne są także te, które znajdują się obecnie poza granicami Niemiec np. w Syrii i Iraku. Niemieckie władze obawiają się, że po zdobyciu tam doświadczeń bojowych i przeszkoleniu przez terrorystów tzw. Państwa Islamskiego powrócą one do Niemiec. (dpa/du)/Redakcja Polska Deutsche Welle