Tragedia w Koszalinie odbiła się w Niemczech szerokim echem. Informowały o niej największe media. Jednocześnie pojawiły się pytania o standardy przeciwpożarowe niemieckich escape roomów, które są bardzo popularną formą rozrywki. Jak wyliczał dziennik "Bild", w całym kraju działa ok. 600 escape roomów, w samym landzie Nadrenia Północna-Westfalia prawie 140. Są one często rezerwowane na imprezy firmowe, urodziny czy wieczory kawalerskie. Niemiecka straż pożarna uspokaja, że tragedia taka jak w Koszalinie nie powinna zdarzyć się w Niemczech. Wszystkie escape roomy w tym kraju mają bowiem opracowane indywidualne plany ewakuacji i zabezpieczenia przeciwpożarowego. Rygorystyczne przepisy Michael Bierhahn z organizacji Live Escape and Adventure Games, zrzeszającej operatorów escape roomów w Niemczech, powiedział telewizji WDR, że obowiązują ich bardzo rygorystyczne przepisy bezpieczeństwa. Obsługa cały czas obserwuje i słyszy uczestników gry i w każdej chwili może ich uwolnić. Poza tym, w każdym escape roomie znajdują się przyciski awaryjne, za pomocą których uczestnicy mogą zawsze otworzyć drzwi. "Sytuacja w której ludzie są zamknięci i nie mogą wyjść, gdy się pali albo że nie ma żadnych przepisów przeciwpożarowych, jest w Niemczech nie do pomyślenia" - dodał. Kondolencje dla rodzin ofiar Po tragedii w Koszalinie berlińska straż pożarna przekazała wyrazy współczucia rodzinom ofiar. Tekst w języku polskim pojawił się na oficjalnym Twitterze berlińskich strażaków. Tak zwane escape roomy to specjalnie zaaranżowane pomieszczenia, w których, w ramach przygotowanej gry, grupa ludzi musi rozwiązać przygotowane dla nich zagadki albo szukać wskazówek umożliwiających wyjście na zewnątrz. W Polsce nie było jak dotąd szczegółowych przepisów regulujących zabezpieczenia pożarowe tego typu miejsc.