Szef niemieckiego MSW Thomas de Maiziere uzasadnił decyzję zagrożeniem terrorystycznym, niewystarczającą kontrolą wewnętrznych granic strefy Schengen oraz utrzymującą się na wysokim poziomie nielegalną migracją. Kontrole ograniczą się na razie do granicy z Austrią. Jak podało niemieckie MSW, przez granicę niemiecko-austriacką w dalszym ciągu przedostaje się najwięcej nielegalnych migrantów. Od stycznia do sierpnia br. zarejestrowano na tej trasie 11 242 nielegalnych migracji. Jak wyjaśnił minister de Maiziere, wzrosła także liczba nielegalnych migrantów przybywających z Grecji. Dlatego od listopada zaczną obowiązywać kontrole lotów z Grecji do Niemiec. Zagrożenie zamachami Jako pierwszy kraj strefy Schengen Niemcy wprowadziły kontrole graniczne we wrześniu 2015, w okresie największego napływu migrantów. Kontrole na granicach wewnątrz obszaru Schengen mogą trwać nie dłużej niż pół roku i każdorazowo wymagają zgody Komisji Europejskiej. Ta ostatnia od dawna już naciska na zniesienie kontroli wewnątrz Schengen. Obecne pozwolenie obowiązuje do 11 listopada, ale niemieckie MSW już na początku roku zapowiedziało, że po zamachu na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie będzie uzasadniać przedłużenie kontroli zagrożeniem terrorystycznym. Wtedy, inaczej niż w przypadku kryzysu migracyjnego, Komisja Europejska nie może zabronić ich kontynuacji. Powrót do prawdziwego Schengen Po Niemczech kontrole na granicach wprowadziły w 2015 roku Austria, Dania, Szwecja i Norwegia, uzasadniając je kryzysem migracyjnym. Francja z kolei powoływała się na zagrożenie terrorystyczne. Teraz również Dania zadecydowała o przedłużeniu kontroli na granicy z Niemcami o kolejnych sześć miesięcy. - Powrót do strefy Schengen bez kontroli na granicach wewnętrznych jest możliwy, kiedy pozwoli na to rozwój sytuacji - stwierdził minister de Maiziere. - Pracujemy nad tym, ale przed nami jeszcze długa droga - skonstatował. dpa, afpd / Katarzyna Domagała, Redakcja Polska Deutsche Welle