Władze leżącego na południu Niemiec Heidenheim zainstalowały rzeźbę przedstawiającą człowieka z amputowaną nogą, ofiarę miny przeciwpiechotnej. Rzeźba stanęła naprzeciwko masywnego pomnika z piaskowca, dedykowanego feldmarszałkowi Wehrmachtu Erwinowi Rommlowi, słynnemu "Lisowi Pustyni", który dowodził Afrika Korps, niemieckim korpusem ekspedycyjnym w Afryce. - Ta rzeźba nie głosi prawdy, ale ma zachęcać do jej poszukiwań - wyjaśnia burmistrz miasta, Bernhard Ilg. "Prawy, rycerski, odważny" Niemiecki feldmarszałek urodził się w Heidenheim w Wirtembergii jako jedno z pięciorga dzieci dyrektora miejscowej szkoły. Wybrał karierę wojskową, której apogeum przypadło na czasy drugiej wojny światowej. Jego talent dowódczy, charyzma oraz, jak się później okazało, sympatia dla wojskowej opozycji wobec Adolfa Hitlera sprawiły, że był darzony powszechnym szacunkiem, mimo służby w strukturach reżimu nazistowskiego. Został zmuszony do samobójstwa w wyniku podejrzeń o udział w zamachu na Hitlera, choć dzisiejsi historycy uważają, że nie był jednym ze spiskowców. Erwin Rommel jest uznawany w Niemczech za najpopularniejszego żołnierza swojej epoki. Napis na tylnej ścianie poświęconego mu pomnika głosi, że feldmarszałek był "prawy, rycerski oraz odważny". Druga wojna wciąż zabija Oddziały pod dowództwem Erwina Rommla pozostawiły jednak ponure dziedzictwo. W całej Afryce Północnej wciąż leżą ukryte w ziemi niezliczone miny przeciwpiechotne. Eksperci szacują, że 17 milionów aktywnych min brytyjskich, włoskich oraz niemieckich wciąż jest rozsianych na pustyni, zbierając śmiertelne żniwo. Ponad 33 tys. osób zginęło z powodu pozostałych po drugiej wojnie światowej min przeciwpiechotnych, a 75 tys. zostało rannych, jak wynika ze statystyk, które oficjalnie zaczęto prowadzić w latach 80-tych XX wieku. - Co przede wszystkim robiły oddziały niemieckie w Afryce Północnej? - pyta historyk Wolfram Wette w rozmowie z dziennikiem "Süddeutsche Zeitung". I natychmiast odpowiada: - Prowadziły imperialistyczną, zbrodniczą agresję. Debata wokół usunięcia pomnika Erwina Rommla Artysta, który jest autorem rzeźby dostawionej do pomnika feldmarszałka Rommla, podkreśla, że postać została celowo pomniejszona, by wyglądała na przytłoczoną ogromem bloku z piaskowca. - Chciałem skonfrontować monumentalne rozmiary oryginalnego pomnika z kruchością ofiary miny przeciwpiechotnej - wyjaśnia Rainer Joos. Miasto Heidenheim od lat stara się znaleźć sposób, by zmierzyć się z dziedzictwem feldmarszałka. Dodanie okaleczonej postaci do pomnika nastąpiło w czasie zapoczątkowanej w USA dyskusji, czy z przestrzeni publicznej należy usuwać pomniki poświęcone kontrowersyjnym przywódcom i postaciom historycznym. Rainer Joos uważa, że taka decyzja byłaby błędem. - Jeśli pozwolimy, by pomnik obrósł trawą, będzie to oznaczać koniec ważnego zadania, jakim jest uporanie się z historią - podkreśla. Darko Janjevic