Prokuratura federalna podjęła działania przeciwko licznym domniemanym pomocnikom islamskich organizacji terrorystycznych. W Akwizgranie zatrzymano 38-letniego Tunezyjczyka Kamel Ben Yahia S oraz 28-letniego Rosjanina Josipa G., jak poinformował w sobotę (18.10) Prokurator Generalny w Karlsruhe. Dla obu wystawiono nakazy aresztowania. Wg informacji Sądu Federalnego w Karlsruhe przeszukano mieszkania 13 innych domniemanych pomocników w Nadrenii Północnej-Westfalii, Badenii-Wirtembergii, Hamburgu, Hesji, Nadrenii-Palatynacie, Saksonii oraz Szlezwiku-Holsztynie. Tymczasowo zatrzymano jeszcze dwie osoby. Do niedzieli zostanie ustalone czy obejmie je nakaz aresztowania. Harald Range Prokurator Generalny Nielegalny przemyt Niemców do Syrii Osobnicy podejrzani o wspieranie organizacji terrorystycznych mieli zajmować się zbieraniem sprzętu oraz pieniędzy dla Państwa Islamskiego (PI) oraz organizacji Ahrar asz-Szam i dostarczyć je do Syrii i Iraku. Poza tym mieli też zajmować się nielegalnym przemytem pomocników do tych krajów. Tunezyjczykowi zarzuca się dostarczenie Państwu Islamskiemu ubrań o wartości 1100 euro oraz gotówki w wysokości 3400 euro. Wspólnie z Rosjaninem pomógł on też w nielegalnym przemycie 17-letniego Niemca do Syrii. Pozostałym oskarżonym zarzuca się zaopatrzenie organizacji Ahrar asz-Szam w 7500 par butów, 6000 kurtek i 100 koszul wojskowych na sumę 130 tys. euro. Bawaria wydaliła tureckiego islamistę Bawarski wymiar sprawiedliwości wydalił do Turcji 22-letniego salafitę Erhana A., domniemanego pomocnika bojowników Państwa Islamskiego. - Ten, kto publicznie popiera zbrodnie bojowników IS oraz usprawiedliwia ścinanie głów dziennikarzom i nie obawia się nawet zabić własnej rodziny, jeśli ta nie będzie przestrzegać zasad prawa islamskiego, nie ma u nas nic do szukania - uzasadnił tę decyzję w piątek (17.10) szef bawarskiego MSW Joachim Herrmann (CSU). 22-letni obywatel Turcji, student informatyki gospodarczej znajdował się od półtora roku pod obserwacją policji. Nie zarzuca mu się żadnych konkretnych przestępstw, ale w wywiadzie dla dziennika "Süddeutsche Zeitung" wyznał, że zazdrości swemu przyjacielowi z Kempten, który zginął, jako dżihadysta w "świętej wojnie" w Syrii. Jednocześnie podkreślił, że ścięci przez bojowników PI dziennikarze byli wrogami, i "takich można zabijać", podobnie jak jeńców wojennych. "Byłbym gotów zabić nawet własną rodzinę, jeśli opowiedziałaby się ona przeciwko Państwu Islamskiemu" powiedział w wywiadzie. Dpa/ Alexandra Jarecka Redakcja Polska Deutsche Welle