Nowe badania krwi pozwalają z dużą dokładnością zbadać prawdopodobieństwo wystąpienia u płodu zespołu Downa. Do tej pory kobiety z reguły musiały zapłacić za nie z własnej kieszeni. Koszt badania to około 130 euro. W sierpniu tego roku organizacja dachowa reprezentująca niemieckie kasy chorych, lekarzy, kliniki i pełnomocników pacjentów ma zdecydować, czy publiczne kasy chorych będą w przyszłości pokrywać koszty badania krwi, wykrywającego zespół Downa i inne wady genetyczne. Większa liczba aborcji Już teraz rozgorzała w Niemczech debata na ten temat, a kontrowersyjne testy będą tematem debaty parlamentarnej w najbliższy czwartek (11.04.2019) w Bundestagu. Szefowa CDU Annegret Kramp-Karrenbauer chce najpierw dyskutować na temat obranego kursu w kierownictwie partii - informuje "Welt am Sonntag". Temat ten ma być jednym z punktów omawianych na poniedziałkowym (08.04.2019) posiedzeniu prezydium partii. Przewodnicząca CDU nie chce jednak narzucić chadekom jednej obowiązującej linii w tej sprawie - donoszą media. Wielu chadeków obawia się, że włączenie testów do katalogu usług kas chorych będzie prowadzić do większej liczby aborcji. Kościół katolicki w Niemczech przeciwny Przed takim ryzykiem ostrzegają także przedstawiciele niemieckich Kościołów. Kościół katolicki w Niemczech zdecydowanie odrzuca, by kasy chorych płaciły za testy, Kościół ewangelicki jest "za", domaga się jednak etycznych porad dla rodziców. Zdaniem teolożki Kerstin Schloegl-Flierl test taki zwiększa u rodziców i w społeczeństwie presję oczekiwań odnośnie zdrowego dziecka. To "cynizm" - zauważa teolożka, bo z jednej strony Niemcy świętują 10. rocznicę wejścia w życia konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych, a z drugiej strony "faktyczny screening dotyczący niepełnosprawności" ma zostać ujęty w katalogu badań ciążowych. Nie można zabronić Ekspert koalicyjnej SPD ds. polityki zdrowotnej Karl Lauterbach napisał na Twitterze: "Pytaniem jest, czy mogę zabronić kobietom, aby dowiedziały się o niepełnosprawności swojego dziecka przed porodem? Myślę, że nie można tego zabronić.Także wtedy, gdy test ten nie będzie opłacany". Z kolei socjaldemokratka Dagmar Schmidt, która ma syna z zespołem Downa, domaga się, by decyzja kas chorych była przedmiotem debaty parlamentarnej. - Musimy prowadzić etyczną debatę o granicach możliwości: co możemy rozpoznać, co chcemy rozpoznać i co zrobimy z tą wiedzą? - powiedziała. Dzieci poddane selekcji Rzeczniczka Zielonych ds. osób z niepełnosprawnościami Corinna Rueffer stwierdziła, że w debacie konieczna jest zmiana priorytetu. - Musimy odejść od kwestii świadczeń kas chorych do etycznej debaty na temat tego, w jakim społeczeństwie chcemy żyć. Czy w takim, w którym rodzą się już tylko zdrowe i sprawne dzieci, a te inne zostaną przed urodzeniem wyselekcjonowane? - zapytała. Szef klubu poselskiego chadecji w Bundestagu Ralph Brinkhaus powiedział "Welt am Sonntag", że temat testu to "zwiastun wielu debat, które będą prowadzone w najbliższych latach. Kwestie medyczno-etyczne będą masowo kwestionować sposób, w jaki żyjemy i wartości, którymi się kierujemy". (dpa,kna/dom) Redakcja Polska "Deutsche Welle"