Zbiorowy gwałt, dokonany na 18-letniej studentce we Fryburgu wzniecił w Niemczech dyskusję o tym, czy nie należałoby jednak deportować uchodźców, którzy dopuścili się przestępstw. Chadecki ekspert ds. wewnętrznych Matthias Middelberg (CDU) na łamach sobotniego wydania "Die Welt" domaga się nowej oceny zasady niewydalania migrantów do Syrii. Ochrona ludności jest priorytetem - Po tak ohydnych czynach jak we Fryburgu nie możemy postępować jak do tej pory - twierdzi chadecki polityk. Ze strony SPD nadeszły zapytania, dlaczego policja nie wykonała nakazu aresztowania, który wydany był już wcześniej na domniemanego głównego sprawcę gwałtu. - Jeżeli sytuacja w Syrii, nawet tylko w poszczególnych regionach, będzie się dalej poprawiać, nie wolno dalej generalnie wykluczać wydalania tam osób należących do określonego kręgu - domagał się Middelberg. Ma to odnosić się do tych osób, które otrzymały prawo pobytu w Niemczech nie ze względu na indywidualne prześladowania lecz ze względu na ogólną sytuację zagrożenia. W przypadkach, gdy możliwa jest deportacja, priorytetem musi być ochrona naszej ludności, a nie interes sprawców czynów karalnych, którzy chcieliby pozostać w Niemczech. Na przykładzie Iraku widzimy, że jest to możliwe - wyjaśniał chadecki polityk. Trzeba wykorzystać możliwości W innym kierunku szła argumentacja socjaldemokraty z Badenii-Wirtembergii, byłego szefa MSW tego landu Reinholda Galla. - Dlaczego nie wykonany został nakaz aresztowania, wydany wobec dorosłego recydywisty, to jest dla mnie niezrozumiałe i wymaga wyjaśnienia - powiedział w rozmowie z "Heilbronner Stimme". Jednocześnie przeciwny jest on zaostrzeniu przepisów. - Zamiast tego należy wyczerpać istniejące możliwości - odparł na apele obecnego szefa resortu wewnętrznego Badenii-Wirtembergii Thomasa Strobla z CDU. Zbiorowy gwałt na 18-latce 14 października br. we Fryburgu 18-letnia studentka została zgwałcona przez co najmniej ośmiu sprawców. Ze względu na ślady DNA przyjmuje się, że sprawców mogło być nawet więcej. Młodej kobiecie na dyskotece domniemany główny sprawca podał środki odurzające, które uczyniły ją bezwolną. Przeciwko niemu policja miała w ręku nakaz aresztowania, lecz nie został on wykonany. W Internecie pojawiają się zdjęcia innych podejrzanych, przedstawiające ich z bronią w ręku, przez co domniema się ich powiązania z syryjskimi bojówkami kurdyjskimi YPG. Od roku 2012 z Niemiec nie wydala się Syryjczyków i okres obowiązywania tej zasady jest wciąż przedłużany; niedawno do końca bieżącego roku. Pod koniec listopada br. krajowi ministrowie spraw wewnętrznych i szef berlińskiego MSW będą rozważać dalsze przedłużenie tej zasady. Zaostrzenia zasad postępowania z uchodźcami, którzy dopuścili się w Niemczech nawet drobnych przestępstw, domagał się już wcześniej przewodniczący Niemieckiego Związku Zawodowego Policjantów Rainer Wendt. Podkreślał on, że nie wolno bagatelizować negatywnych skutków napływu imigrantów - jak mówił w rozmowie z "Neue Osnabruecker Zeitung". Domaga się on, aby młodzi sprawcy bagatelnych deliktów, mający tylko prawo tolerowanego pobytu, mieli nakaz pozostawania w ośrodkach azylanckich do czasu wyjazdu z Niemiec. afp/ma/Redakcja Polska Deutsche Welle