Kluby poselskie w Bundestagu z oburzeniem zareagowały na środowe próby zastraszania posłów podczas dyskusji nad ustawą o ochronie przed infekcjami. Wysuwają one zarzuty wobec partii AfD. Złamane przepisy Jak ustalono, gości, a de facto intruzów, wpuścili do Bundestagu trzej posłowie z AfD - Udo Hemmelgarn, który od razu się do tego przyznał, oraz Petr Bystron i Hansjörg Müller. Poseł partii SPD Florian Pronold w rozmowie ze stacją telewizyjną NTV uznał, że trzej deputowani złamali obowiązujące przepisy. Oczekuje teraz wyciągnięcia konsekwencji prawnych wobec posłów z Alternatywy dla Niemiec, którzy się za tym kryją. Podczas dyskusji nad projektem ustawy o ochronie przed infekcjami Bundestag, ze względu na bezpieczeństwo i porządek podczas obrad, uchylił przepis zezwalający deputowanym na zapraszanie do sześciu gości bez obowiązku wcześniejszego zgłaszania ich obecności w gmachu parlamentu. Przepychanki i ostra krytyka Projekt ustawy o ochronie przed infekcjami budzi sprzeciw wśród części opozycji. W środę podczas dyskusji nad nim doszło do napierania przez odwiedzających na posłów i filmowania ich. Na jednym z filmów widać, jak federalny minister gospodarki Peter Altmaier jest obrażany przez pewną kobietę. - Miałem nadzieję, że w Bundestagu nigdy nie dojdzie do czegoś podobnego - powiedział Pronold. - Każdy protest, o ile jest przeprowadzany w sposób demokratyczny, jest dopuszczalny. Ale wskutek naszych doświadczeń historycznych jest tak, że miejsce, w którym się głosuje, powinno być chronione i że nie wolno w nim na nikogo napierać, obrażać go, ani doprowadzać do jakichkolwiek innych gorszących scen - dodał. - Polemiki są dozwolone tylko na sali obrad z udziałem posłów, ale nie z udziałem jakichkolwiek awanturników, ani prawicowych radykałów, którzy zostali tu przemyceni - podkreślił. Ostre słowa krytyki padły także ze strony liberałów. - Jestem członkiem Bundestagu od 30 lat, ale jeszcze nigdy nie przeżyłem czegoś takiego - powiedział w rozmowie ze stacją NTV wiceprzewodniczący Bundestagu Wolfgang Kubicki z partii FDP. Także on zwrócił uwagę na grupę osób z telefonami komórkowymi w dłoniach, które kręciły się po korytarzach Bundestagu, wywierając presję na posłów. Konsekwencje "będą poważne" Trwa zbieranie informacji na temat tego incydentu, potem zostaną one przekazane Konwentowi Seniorów Bundestagu - wyjaśnił Kubicki, który także do niego należy. Jak tłumaczył, wielu posłów czuło się zagrożonych, także fizycznie, przez intruzów, którzy na nich napierali. - Takie działania są ścigane z mocy prawa - dodał, powołując się na artykuł 106. niemieckiego kodeksu karnego mówiący o utrudnianiu pracy przedstawicielom organów konstytucyjnych. Wolfgang Kubicki powiedział, że na tej samej podstawie można pociągnąć do odpowiedzialności także tych posłów, którzy wbrew wszystkim ustaleniom oraz regulaminowi Bundestagu wpuścili intruzów. Kubicki zwrócił uwagę na te fragmenty nagrań wideo, na których widać, jak posłowie z AfD wpuścili do gmachu Bundestagu grupę obcych osób. Posłowie ci przyznali, że tak postąpili. Postawione im w związku z tym zarzuty zostaną bardzo starannie rozpatrzone, a konsekwencje, tak dla nich, jak i dla wpuszczonych przez nich osób, mogą okazać się "bardzo poważne" - pokreślił wiceprzewodniczący Bundestagu. - Skandaliczne jest wpuszczenie do Bundestagu osób, które świadomie i celowo wywierały presję na posłów - oświadczyła posłanka partii Zielonych Britta Haßelmann, która obarczyła za to odpowiedzialnością posłów z AfD i wyraziła nadzieję na jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy. "To skandaliczne i niesłychane" Konstantin Kuhle z partii FDP napisał na Twitterze, że "AfD wpuściła do Bundestagu osoby, które wywierały presję na posłów i filmowały ich przy użyciu telefonów komórkowych". Jego zdaniem takie próby nacisku są "absolutnie skandaliczne i niesłychane" i nie mogą być w żaden sposób tolerowane, ponieważ zakłócają prace parlamentu. Kierownik organizacyjny klubu poselskiego AfD w Bundestagu Bernd Baumann nie zgodził się z zarzutami stawianymi Alternatywie dla Niemiec przez inne partie. Stwierdził, że "klub nie dysponuje żadnymi informacjami, że posłowie AfD przemycili do gmachu Bundestagu osoby nieupoważnione". Gdyby jednak osoby zaproszone przez pojedynczych posłów zakłóciły obowiązujące tam przepisy, wtedy trzeba będzie to wyjaśnić, dodał. Zakaz zapraszania gości Po incydencie spowodowanym zachowaniem osób zaproszonych do Bundestagu przez posłów AfD pojawiły się głosy, by ustanowić "zakaz zapraszania gości" przez określonych parlamentarzystów. - Kto wpuszcza do Bundestagu osoby, które nie zwiedzają, a agitują, musi ponieść surowe konsekwencje - powiedział rzecznik klubu poselskiego CDU/CSU oraz ekspert ds. bezpieczeństwa wewnętrznego Mathias Middelberg (CDU) w rozmowie z "Neue Osnabrücker Zeitung". Jego zdaniem określeni posłowie powinni mieć taki zakaz "do końca swojej kadencji". Ponadto powinny zostać sprawdzone wszelkie naruszenia przepisów oraz znamiona przestępstwa. Sprawa dla kontrwywiadu - AfD najwyraźniej próbuje podburzać nie tylko ulicę, ale też zakłócić bieg prac parlamentu - zaznaczył Mathias Middelberg i dodał: - Tu właśnie została przekroczona granica wytrzymałości naszej demokracji, prace parlamentu bowiem muszą być prowadzone bez zakłóceń. Rzecznik klubu poselskiego CDU/CSU oraz ekspert ds. bezpieczeństwa wewnętrznego przestrzegł ponadto AfD, by nie łamała konstytucji i nie zachęcała kontrwywiadu, by wziął pod lupę poczynania tej partii. - Przez ten przypadek oczywistego zlekceważenia naszej demokracji parlamentarnej, AfD z pewnością przesunęła się o krok dalej w pole zainteresowań odpowiednich władz - powiedział. (DPA, AFP/jak) Redakcja Polska Deutsche Welle