Według dziennika "Die Welt" Deutsche Bahn (DB) czekają mniej świąteczne, a bardziej pracowite dni. "Rząd Niemiec oczekuje już w styczniu koncepcji na temat poprawy sytuacji. Brzmi to jak dobra wiadomość. Rząd urządza wreszcie zarządowi Deutsche Bahn piekielny ogień. Wszyscy bowiem wiedzą, że tak dalej być nie może. Na nic zda się zamawianie przez zarząd coraz większej liczby pociągów, zatrudnianie coraz więcej pracowników i wołanie o miliardy z kasy państwowej. Problemy DB są natury zasadniczej. Kolej jest przedsiębiorstwem państwowym, jej właścicielem jest rząd federalny. I jako taki musi określić, dokąd z tym koncernem zmierza. Na początek należy wyjaśnić kwestie podstawowe, a dopiero potem wymagać od zarządu koncepcji. Tak długo, jak do tego nie dojdzie, DB nie poprawi się". "Co ta ugoda (ze związkiem zawodowym EVG - red.) oznacza dla przedsiębiorstwa, które jest wysoko zadłużone i cierpi na brak pracowników, okaże się dopiero później" - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Do tego drugi związek zawodowy maszynistów GDL stanowi zagrożenie. GDL zerwał w piątek (14 grudnia) rozmowy taryfowe prowadzone z zarządem koncernu. Wprawdzie obowiązuje go zakaz strajków, ale to niewiele obchodzi przewodniczącego związku. Claus Weselsky groził, że koledzy, którzy mają nadgodziny, mogą skorzystać z prawa do wzięcia wolnego. Rośnie presja wywierana na koncern. Federalny Trybunał Obrachunkowy wystawił zarówno sieci kolejowej, jak i polityce kolejowej rządu fatalne świadectwo. Niespełnionych obietnic było już wiele. Jeśli transport kolejowy nie poprawi się, trzeba będzie wyciągnąć konsekwencje personalne" - czytamy w "FAZ". W krytycznym tonie komentuje również regionalny dziennik "Westfaelische Nachrichten": "Plac budowy, opóźnienia, zmieniona kolejność wagonów - to tylko trzy hasła, które prowadzą do narastającej irytacji podróżnych. Deutsche Bahn to zarządzanie niedoborem i usterkami. Nie ulega wątpliwości, że koncern państwowy obrał niewłaściwy kierunek, ale nie tylko z powodu rozbitej struktury. DB potrzebuje więcej inwestycji i aktualnie byłyby na to pieniądze. Potrzebuje też lepszej kontroli. Jednak przede wszystkim potrzebuje wyraźnej zmiany kierunku, dokąd ma to prowadzić: do kolei, która jest prawdziwą alternatywą dla samochodów i przelotów". "Braunschweiger Zeitung" stwierdza, że "krytyka rządu niemieckiego pod adresem zarządu Deutsche Bahn jest z gruntu właściwa. Ale przyszła zbyt późno i jest tym samym hipokryzją. W końcu DB jest koncernem państwowym. Rząd jako właściciel powinien był wcześniej zareagować. Bowiem problemy nie spadły z dnia na dzień z nieba, lecz narastały latami, stając się czymś żenującym dla kraju takiego, jak Niemcy, który chce być przykładem na świecie także w kwestii infrastruktury transportowej". Redakcja Polska Deutsche Welle