Na całym świecie naukowcy gorączkowo pracują nad szczepionką przeciwko nowemu koronawirusowi. Normalnie proces taki trwa prawie 15 lat. Za rekordowy uznaje się już czas wynalezienia szczepionki na ebolę, co zajęło cztery-pięć lat - podkreśla prof. Klaus Cichutek z Instytutu im. Paula Ehrlicha. W obecnej sytuacji globalnej pandemii naukowcy mają jednak do dyspozycji wszelkie możliwe środki finansowe i usuwa się im z drogi wszelkie bariery biurokratyczne - zaznaczył w rozmowie z agencją DPA szef instytucji, która w Niemczech odpowiedzialna jest za dopuszczanie szczepionek na rynek. Instytut Jennera należący do Uniwersytetu Oksfordzkiego już w ubiegły czwartek rozpoczął testy kliniczne na ludziach i podał ochotnikom szczepionki z substancją czynną ChAdOx1 nCoV-19. Wierzą w sukces W rezultacie substancja ta ma być przetestowana na ponad 6 tys. osób. W pierwszej fazie szczepieni będą dorośli w wieku od 18 do 55 lat, potem także osoby w starszym wieku. W drugiej fazie testom poddanych ma być 5 tys. ochotników, z których połowa otrzyma szczepionkę przeciwko koronawirusowi, a druga połowa szczepionkę przeciwko zapaleniu opon mózgowo-rdzeniowych. Jeżeli koronawirusem zakazi się tylko grupa ze szczepionką przeciwko zapaleniu opon mózgowo-rdzeniowych, będzie to dowodem na działanie tej substancji - zaznaczyła prowadząca badania profesor wakcynologii Sarah Gilbert. Jest ona przekonana o powodzeniu testów. W rozmowie z "Timesem" powiedziała, że "jest w 80 proc. pewna, że substancja ta zadziała". Instytut Jennera napisał w komunikacie prasowym, że w idealnym przypadku skuteczność szczepionki udowodniona będzie już jesienią tego roku. Zależeć będzie to jednak od czynników, które są trudne do przewidzenia. Między innymi spadająca liczba infekcji latem może spowodować, że zarazi się zbyt mało testowanych osób. Koncern ryzykuje Największy na świecie producent szczepionek, koncern Serum Institute of India, nie chce jednak czekać aż do jesieni z rozpoczęciem produkcji szczepionek. Szef koncernu Adar Poonawalla powiedział w rozmowie z "Times of India", że jego firma nie będzie czekać na zakończenie badań w Wielkiej Brytanii, tylko już teraz rozpoczyna na własną odpowiedzialność produkcję, aby we wrześniu i październiku mieć już do dyspozycji 20 do 40 mln porcji szczepień. W planie ma wyprodukowanie w pierwszym półroczu 4 do 5 mln dawek hAdOx1 nCoV-19, a potem produkcja może wzrosnąć do 10 mln dawek, kiedy okaże się, że ta substancja czynna jest skuteczna. Jak podkreśla szef Serum Institute of India, ceny szczepionki mają być przystępne: w Indiach jedna dawka będzie kosztować w przeliczeniu około 12 euro. Poonawalla powiedział w rozmowie z "Business Insider India", że jego firma nie będzie zgłaszała patentu na tę szczepionkę. "Nie chcemy zarabiać pieniędzy na takiej epidemii i zagrożeniu dla zdrowia ludzi. Nie chcemy czerpać korzyści, które wykraczałyby poza zrównoważony poziom". (DPA, Reuters/ma) Redakcja Polska Deutsche Welle