"Jest taki mały, ale diabelski europejski kraj, w którym Amerykanie wraz ze zdrajcami Iranu spiskują przeciwko Islamskiej Republice" - te słowa wygłosił sam ajatollach Ali Chamenei, faktyczny przywódca Iranu. Wypowiedź miała miejsce zaraz po zabiciu generała Kasema Sulejmaniego przez Amerykanów w styczniu 2020 r. Krajem, o którym mówił Chamenei i który ostatnich dniach znalazł się w centrum zaostrzającego się konfliktu między USA a Iranem, jest Albania. Rząd tego państwa z zadowoleniem zareagował na amerykańską operację. Krótko potem Tirana wydaliła dwóch irańskich dyplomatów, podejrzewanych o działalność niezgodną ze statusem dyplomaty. Bałkański sojusznik USA Co jednak ma wspólnego taki mały kraj, jak Albania z wielkim konfliktem na Bliskim Wschodzie? Związane jest to z Organizacją Bojowników Ludowych Iranu (MEK), zwanych krótko Ludowymi Mudżahedinami. Mudżahedini odegrali dużą rolę w obaleniu szacha w 1979 r., potem jednak znaleźli się w opozycji wobec reżimu Chomeiniego. Wyparci z terenu Iranu w latach 80-tych mudżehedini przenieśli się do Iraku. Stamtąd prowadzili walkę z islamskim reżimem w Teheranie. Ponieważ po obaleniu Saddama Husajna członkowie organizacji coraz częściej padali ofiarami irańskich ataków rakietowych, jej kierownictwo poprosiło wspierających ich Amerykanów o pomoc w znalezieniu bezpiecznego miejsca do życia. Wybór padł na Albanię, która jako członek NATO jest wiernym sojusznikiem USA na Bałkanach. Tirana zgodziła się przyjąć trzy tys. mudżahedinów. W tym celu Tirana i Waszyngton podpisały 2013 r. specjalne porozumienie. Zaszczytne ryzyko Premier Albani Edi Rama zdaje sobie sprawę z ryzyka dla swojego kraju, ale jest to "ryzyko, które jest dla Albanii zaszczytem i odpowiada albańskiej tradycji". Rama nawiązał tym samym do historii Albanii z czasów II wojny światowej. Kraj ten udzielił schronienia Żydom i odmówił wydania ich Niemcom. Wszyscy ocaleli. Przyjęcie mudżahedinów już w poprzednich latach prowadziło do napięć między Albanią a Iranem. W październiku 2019 r. albańskie służby specjalne wykryły na swoim terytorium sterowaną przez Iran grupę terrorystyczną. Jej celem było organizowanie ataków na mudżahedinów w Albanii. Albańska policja uważa, że członkowie wykrytej organizacji terrorystycznej rekrutowali się z szeregów słynnej irańskiej Gwardii Rewolucyjnej. - Zagrożenie Albanii ze strony irańskiego reżymu staje się coraz bardziej realne - twierdzi albański ekspert Redion Qirazi. Obawia się on nie tylko ataków w samej Albanii, ale i za granicą np. albańskich żołnierzy biorących udział w misjach międzynarodowych. Inny albański ekspert, Behzdad Saffari, uważa z kolei, że w długofalowej strategii Iranu Bałkany mają stać się bramą dla islamskiego fundamentalizmu i terroryzmu w Europie. Dlatego amerykański generał Michael Barbero ostrzegł w czasie niedawnej konferencji w Tiranie, że Albania musi mieć się na baczności. Zapewnił jednocześnie ten kraj o wsparciu USA i NATO. - Sojusz zareaguje na każdy atak przeciwko swojemu członkowi - powiedział. Redakcja polska Deutsche Welle