Na holenderskim wybrzeżu Morza Północnego morze wyrzuciło na plażę trzy urny pochodzące z krematorium w Greifswaldzie. Prochy przewidziane były do rozsypania na morzu. Holenderski armator Trip Scheepvaart z Scheveningen przyznał się do błędu, jaki wydarzył się w czasie planowanego anonimowego pochówku. Mokre pudło z urnami wyślizgnęło się jednemu z pracowników z rąk i wypadło za burtę - wyjaśniła Silvia Roos z firmy Trip Scheepvaart w rozmowie z niemiecką agencją prasową DPA. Właściwie urny miały zostać wyjęte z pudła, otwarte, a prochy rozsypane na morzu. - To zajście jest dla nas bardzo przykre - powiedziała pani Roos. W Holandii dozwolone jest wsypywanie prochów do morza. Niefortunny przypadek wyszedł na jaw po tym, jak 14-letni chłopiec 29 grudnia 2018 r. znalazł na plaży w Noordwijk pierwszą urnę. Niedaleko tego miejsca znaleziono dwie następne, a ponieważ widniały na nich nazwiska i daty zgonu, można było zidentyfikować, czyje zawierają prochy. Przypisano je szybko do krematorium w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. - Prochy dwóch zmarłych już zostały rozsypane, trzeci pochówek jest już planowany - poinformował holenderski armator.