"Reformy można oceniać pozytywnie bądź krytycznie. Nie jest tajemnicą, że jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości, w wielu kwestiach mam inne zdanie niż minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Ja reformowałem sądownictwo inaczej niż on. Uważam jednak, że reformy wprowadzane w życie przez nasz rząd są zgodne z ustrojem demokratycznego państwa" - powiedział minister nauki Jarosław Gowin w wywiadzie dla "Sueddeutsche Zeitung". Rozmowa ukazała się w sobotnim wydaniu lewicowo-liberalnej, ponadregionalnej gazety. Redakcja zatytułowała wywiad "Nie potrzebujemy rewolucji". Gowin przypomniał, że w rządzie Donalda Tuska był ministrem sprawiedliwości. Jak twierdzi, Tusk powiedział mu: "Wiem, że jesteś bardzo twardy, wymiarowi sprawiedliwości potrzebne są głębokie reformy. Spróbuj". Gowin zaznaczył, że jego reformy były bardzo łagodne i że próbował przeprowadzić je w dialogu. "Środowisko sędziów odrzuciło wszystkie próby reform" - podkreślił. Prymat prawa Unii Wicepremier zapewnił, że w jego rządzie nikt nie wątpi w to, że prawo wspólnotowe UE stoi ponad prawem narodowym i że Trybunał Sprawiedliwości UE orzeka o zgodności prawa narodowego z prawem europejskim. "Z pewnością (rząd) zastosuje się do wyroków TSUE" - zaznaczył. Gowin zwrócił jednak uwagę, że w UE toczy się dyskusja o tym, czy TSUE może ingerować w konstytucje państw członkowskich, a niemiecki Trybunał Konstytucyjny też bierze w niej udział. "Uważam, że TSUE nie powinien się mieszać do konstytucji państw członkowskich" - powiedział Gowin "SZ". Nie dla europejskiego super-państwa Polski minister wyraził swój sprzeciw wobec forsowanej przez szefa KE Jean-Claude'a Junckera propozycji podejmowania decyzji większością głosów, a nie jak dotychczas na zasadzie konsensusu. "To byłaby droga w kierunku europejskiej federacji, europejskiego super-państwa" - ostrzegł. Jak dodał, taka droga prowadziłaby w ślepą uliczkę. UE powinna pozostać platformą współpracy państw narodowych - wyjaśnił. Odnosząc się do uchwalonej w styczniu nowelizacji ustawy o IPN, która wywołała protesty w Izraelu, Niemczech i kilku innych krajach, Gowin podkreślił, że krytykowane przepisy zostały (w czerwcu - DW) zmienione. "Ustawodawcom nie chodziło o udział konkretnych Polaków w mordowaniu Żydów, ponieważ takie haniebne wydarzenia rzeczywiście niestety miały miejsce. Chodziło o kłamliwe oskarżenia polskiego narodu czy też państwa o odpowiedzialność za nazistowskie zbrodnie" - wyjaśnił. Gowin przyznał, że chociaż cel ustawy był słuszny, to przepisy były "nieprecyzyjne", co stało się przyczyną sporu. "Ustawę skorygowaliśmy" - przypomniał. Chrześcijaństwa nie da się pogodzić z nacjonalizmem Gowin powiedział, że formułowane często na Zachodzie oskarżenia polskiego rządu o nacjonalizm są nieporozumieniem. "Staramy się być dobrymi katolikami. Chrześcijaństwa nie da się pogodzić z nacjonalizmem" - powiedział wicepremier w rozmowie z niemieckim dziennikiem. Wicepremier wyraził pogląd, że w polityce powinno się stawiać na kontynuację i dialog. Jego zdaniem następny rząd będzie rządem ewolucji. "Nie potrzebujemy rewolucji" - powiedział. Jarosław Gowin był w latach 2011-2013 ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. W 2015 r. objął stanowisko ministra nauki i szkolnictwa wyższego w gabinecie kierowanym przez Beatę Szydło.