Fischer: Polska z obecnym rządem nie mieści się w czołówce UE
W swojej najnowszej książce "Upadek Zachodu. Europa w nowym ładzie światowym XXI wieku" były szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer ostrzega przed dalszą stagnacją w UE, która grozi utratą jej dotychczasowego statusu na arenie światowej.
"Jeżeli będziemy postępowali tak jak dotychczas, przegramy demograficznie, politycznie, gospodarczo i technologicznie nie tylko z Chinami, lecz także z innymi centrami w Azji i innych częściach świata" - pisze były szef niemieckiej dyplomacji.
Zdaniem Fischera, dalsze pogłębienie europejskiej integracji poprzez scedowanie suwerenności na Komisję Europejską i Parlament Europejski jest obecnie mało realne, nie tylko ze względu na sprzeciw Polski i Węgier, lecz także na opór w "dawnych" krajach Unii.
Z tego względu grupa krajów stanowiąca "trzon" Wspólnoty musi "pójść do przodu", wyprzedzając pozostałych członków Unii - uważa polityk Zielonych. Jego zdaniem, nie ma obecnie alternatywy wobec pomysłu awangardy i Europy dwóch prędkości, rolę tę może przejąć jedynie strefa euro z "trzonem trzonu" - Niemcami i Francją.
"Europa dwóch prędkości nie jest optymalnym rozwiązaniem" - zastrzega Fischer, zwracając uwagę, że taki podział Europy może zachęcić Chiny do intensyfikowania kontaktów z krajami spoza europejskiego rdzenia.
"Polska jest z niemieckiego punktu widzenia bardzo ważnym krajem. Nie można jednak ignorować rzeczywistości istniejącej w Polsce. Życzyłbym sobie, żeby było inaczej, ale jest tak, jak jest" - powiedział Fischer Deutsche Welle podczas prezentacji książki w Berlinie.
Fischer zaznaczył, że UE "zbliża się do momentu podjęcia decyzji". "Bardzo żałuję, ale uważam, że Polska rządzona przez obecną ekipę nie będzie mogła w tym brać udziału. Bardzo mi przykro, ponieważ uważam, że Polska jest nadzwyczaj ważnym krajem w Europie - mówił były szef MSZ.
Jak dodał, trudno mu o tym mówić, ponieważ bardzo angażował się na rzecz przyjęcia Polski do UE. "Nie mogę jednak patrzeć na Polskę przez różowe okulary" - zastrzegł.
W swojej książce Fischer poświęcił dużo miejsca nacjonalizmowi, który jest - jego zdaniem - jedną z przyczyn europejskiego kryzysu. Polityk Zielonych zwraca uwagę, że Carl Schmitt, którego nazywa "antydemokratą i sługusem nazistów", stał się postacią adorowaną przez Nową Prawicę.
"Neonacjonalizm oznacza wotum nieufności wobec politycznych i gospodarczych elit, wyrażającej się w tęsknocie za silnym człowiekiem, co tłumaczy podziw dla Władimira Putina" - zauważa Fischer.
Neonacjonalistyczny atak na demokrację przybiera formę "delegitymizacji demokracji przedstawicielskiej" stawiającej na pierwszym miejscu "wolę narodu" w celu "rozbicia władzy liberalnych elit określanych mianem zdrajców narodu" - czytamy w najnowszej publikacji Fischera.
"Demokracja przedstawicielska, państwo prawa i gospodarka rynkowa były filarami niepowtarzalnej historii sukcesu w Europie Zachodniej" - przypomina.
Jacek Lepiarz, Berlin, Redakcja Polska Deutsche Welle