Od soboty w rejonie budowy niemieckiego odcinka magistrali działa specjalna jednostka "Audacia" przeznaczona do układania rur - podały w poniedziałek niemieckie media. Statek należy do mającego siedzibę w Szwajcarii konsorcjum Allseas Group. Od lipca w Zatoce Greifswaldzkiej u wybrzeży Niemiec działa statek "Castoro 10". Jego zadaniem była budowa pierwszego 20-kilometrowego odcinka gazociągu łączącego magistralę z nadbrzeżem. "Audacia" ułoży dwie nitki magistrali na 38-kilometrowym odcinku gazociągu przebiegającym przez niemieckie wody terytorialne oraz niemiecką strefę ekonomiczną. Zakończenie prac zaplanowano na koniec 2018 roku. Brakuje pozwolenia Danii Media informują, że prace rozpoczęły się także w fińskich wodach terytorialnych. Inwestorzy otrzymali pozwolenia na budowę od wszystkich, z wyjątkiem Danii, zainteresowanych krajów. W przypadku odmowy władz w Kopenhadze, inwestorzy zamierzają poprowadzić gazociąg alternatywną trasą omijającą wody terytorialne Danii. Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Pierwszy gaz ma popłynąć tym gazociągiem w 2019 roku. Biznes czy polityka? Rząd Niemiec twierdził do niedawna, że Nord Stream 2 jest projektem czysto biznesowym. Kanclerz Angela Merkel przyznała ostatnio, że budowa nowej magistrali będzie miała skutki polityczne, przede wszystkim dla Ukrainy. Berlin naciska na Moskwę, aby zapewniła, że po uruchomieniu nowego gazociągu przez Bałtyk nie zaprzestanie tranzytu gazu przez Ukrainę. Stanowisko Moskwy w tej sprawie nie jest jednoznaczne. Projekt Nord Stream 2 jest ostro krytykowany przez prezydenta USA Donald Trumpa. Uważa on, że uruchomienie gazociągu uzależni Niemcy od rosyjskiego gazu. Niemiecki tygodnik "Die Zeit" skrytykował postawę niemieckich władz w sporze o Nord Stream 2 jako "polityczną katastrofę". Brak sprzeciwu wobec gazociągu "dramatycznie pogorszył i tak już napięte relacje między Niemcami a Polską, zepchnął Berlin na margines UE, doprowadził Stany Zjednoczone do furii i wpędził Merkel w tarapaty" - ocenił "Die Zeit". Redakcja Polska "Deutsche Welle"