Wiosną redakcja portalu "Spartacus" podniosła alarm. W rankingu przyjaznych dla osób LGBT celów podróży Niemcy spadły z trzeciego na 23. miejsce. Powodem jest przede wszystkim rosnąca przemoc przeciwko gejom, lesbijkom, biseksualistom oraz osobom trans- i interseksualnym określanych właśnie skrótem LGBT. Leander Milbrecht z redakcji portalu zwraca uwagę na to, że w roku 2018 tylko w Berlinie policja zanotowała 225 czynów karalnych wymierzonych w takie osoby. To o 54 więcej niż rok wcześniej. Milbrecht podkreśla przy tym, że podobne tendencje zaobserwować można w całych Niemczech. Realna liczba takich czynów może być jeszcze wyższa, ponieważ nie wszystkie zgłaszane są policji. Wolny i tolerancyjny kraj? Portal "Spartacus" jest portalem podróżniczym. Jego grupą docelową są osoby LGBT. Co roku redakcja opracowuje ranking 197 krajów i regionów. Brane są pod uwagę takie kryteria jak: zagrożenie prześladowaniami, kara śmierci czy niebezpieczeństwo ataków z użyciem przemocy. Autorzy rankingu badają też, czy istnieje tolerowana przez władze państwowe dyskryminacja, ograniczenia w podróży dla osób z wirusem HIV albo zakaz marszów równości. Istotnym kryterium jest także poszanowanie praw obywatelskich, m.in. możliwość zawierania małżeństw przez osoby jednej płci. Taka możliwość została wprowadzone w Niemczech dopiero w 2018 r. Niemcy uważane były na świecie dotąd za wolny i tolerancyjny kraj. Szczególnie dobrą opinią cieszył się Berlin. Pogorszenie klimatu tolerancji to nie tylko niedobra wiadomość dla osób LGBT, ale i rysa na wizerunku całych Niemiec. Zagrożenie ze strony skrajnej prawicy Jan Noll, redaktor naczelny stołecznego magazynu dla osób LGBT, uważa, że nie jest aż tak źle. - Nie sądzę, by ataki homofobów przybrały w Niemczech takie rozmiary, by trzeba było odradzać osobom LGBT podróż do Niemiec. Noll, podobnie jak wielu innych ekspertów, przypuszcza, że wzrost statystyk policyjnych związany jest także z częstszym niż dotychczas zgłaszaniem przestępstw wobec osób orientacji LGBT na policję. Podobnie widzi to David Staegelich-Büge, jeden z organizatorów berlińskiej parady Christopher Street Day. Oczywiście cieszyłby się, gdyby Niemcy zajęły w kategorii bezpieczeństwa pierwsze miejsce - mówi. Jednak w Berlinie nic się nie zmieniło - "poczucie bezpieczeństwa jest wśród członków naszej wspólnoty w Berlinie ciągle jeszcze bardzo dobre". Pomimo to wiele osób zaczyna się niepokoić, ale chodzi tu bardziej o aspekt polityczny. - Ludzie przejmują się bardziej zagrożeniem ze strony rosnącej w siłę prawicy niż chuliganami - wyjaśnia. Zdaniem redaktorów portalu "Spartacus" spadek Niemiec w rankingu spowodowany jest m. in. brakiem strategii władz reagowania na ataki na osoby z grupy LGBT i brak odpowiednich przepisów dla osób trans- i interseksualnych. Wprawdzie od grudnia 2018 weszła w życie ustawa dopuszczająca trzecią płeć, jednak, jak twierdzi Jan Noll, osoby transseksualne mają nadal problemy w urzędach. Powodem są nieprecyzyjne zapisy ustawy. Nie jest jasne, czy ustawa dotyczy tylko osób interseksualnych czy też transseksualnych. W praktyce urzędy w całych Niemczech różnie ją interpretują. Wymiar ekonomiczny Spadek Niemiec w rankingu ma też wymiar ekonomiczny. Niemiecka centrala turystyczna uważa międzynarodową turystykę LGBT za ważny segment rynku. Według szacunków centrali około 3 proc. podróżujących do Niemiec, czyli rocznie około 1,2 mln osób zalicza się do tego segmentu rynku. W Berlinie mowa jest nawet o co szóstej hotelowej rezerwacji. Niemcy mają więc jeszcze sporo do nadrobienia do prymusów. Na czele rankingu znajdują się trzy kraje: Kanada, Portugalia i Szwecja. Polska zajmuje 83. miejsce ex aequo z Rumunią i Kazachstanem. Na samym końcu rankingu znalazły się: Czeczenia, Somalia, Arabia Saudyjska i Iran. Polska redakcja "Deutsche Welle"