W poniedziałek władze powiatów Miesbach i Bad Toelz-Wolfratshausen w Górnej Bawarii ogłosiły alarm. Wszystkie tamtejsze szkoły będą zamknięte do końca tygodnia. W rekreacyjnym regionie wokół jeziora Tegernsee nieprzejezdnych jest wiele dróg. W związku z nieustającymi od kilku dni opadami śniegu, skapitulowały służby, które miały odśnieżać ten region. "Teraz skoncentrowały się na drogach, rezygnując z odśnieżania chodników" - wyjaśnił starosta Miesbach Wolfgang Rzehak. W niedzielę, w okolicach Blombergu zginął 44-letni mężczyzna, który wybrał się na wędrówkę. Został zmiażdżony przez gałąź, która złamała się pod masami śniegu. Więcej szczęścia miał 25-letni narciarz w okolicach Brauneck, który przez 20 minut znajdował się pod metrową warstwą śniegu. Odnaleziono go, bo z zaspy wystawał czubek nart. Zagrożenie lawinowe O ile w Bawarii Niemiecka Służba Meteorologiczna odwołała w poniedziałek alarm śnieżny, w Austrii sytuacja wciąż jest napięta. W regionie narciarskim Hochkar, ze względu na nieustające opady śniegu, turyści, pracujący tam ludzie i mieszkańcy mieli zostać ewakuowani - podaje austriacka agencja APA, powołując się na informacje miejscowych urzędów. Władze chcą tam przeprowadzić kontrolowane zejście lawin. W Austrii odnotowano w ten weekend wypadki śmiertelne. Zginęła dwójka narciarzy zjeżdżających obok wyznaczonych tras i para myśliwych, którzy kontrolowali swój rewir i dostarczali karmę dla zwierząt. Wszystkich udało się zlokalizować dzięki telefonom komórkowemm, lecz nie można ich było uratować. W całych Alpach panuje wysoki stopień zagrożenia lawinowego. Służby meteorologiczne zaznaczają, że jeżeli spadnie tak dużo śniegu jak przewidują prognozy, nie można wykluczyć ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. afp/ma Redakcja Polska "Deutsche Welle"