FDP przedstawiła w poniedziałek rano (04.06.2018) wniosek o powołanie komisji śledczej w sprawie BAMF, która wyjaśni m.in., jakie informacje posiadał rząd w Berlinie na temat nieprawidłowości w urzędzie azylowym. - Gruntowne wyjaśnienie jest niezbędne - mówił na konferencji prasowej szef liberałów Christian Lindner. - Jest ono potrzebne, by zlikwidować podziały w społeczeństwie - dodał. Jak zaznaczył szef FDP, "nikt nie może pomijać faktu, że na wynik ostatnich wyborów wielki wpływ miała polityka migracyjna. - AfD to scheda po rządach Angeli Merkel z powodu polityki migracyjnej - powiedział Lindner, argumentując, że pozbawienie zwolenników teorii spiskowych ich podstaw, przyczyni się do spokoju w polityce. Jedynie poczucie, że ktoś coś ukrywa, daje AfD wiatru w żagle - stwierdził Lindner. AfD chce prześwietlić politykę Merkel Wniosek FDP zawierający 15 punktów będzie poddany dyskusji w najbliższy czwartek (07.06.2018) w Bundestagu. Również Alternatywa dla Niemiec (AfD) naciska na powołanie komisji śledczej, chce jednak prześwietlić całą politykę migracyjną Merkel. "Wniosek AfD jest pisany z pianą na ustach. Chodzi o generalne rozliczenie. Nasza motywacja jest inna. Nie chcemy prać brudów, tylko przywrócić zaufanie" - napisał na Twitterze klub parlamentarny FDP. Pozostałe partie opozycyjne nie uważają, by gremium takie było niezbędne. Partia Zielonych i Lewica chcą wyjaśnić problemy BAMF w ramach nadzwyczajnych posiedzeń komisji spraw wewnętrznych. Poufny raport szefa BAMF Wyjaśnień domaga się także partner koalicyjny chadeków - SPD. - Trzeba wyjaśnić, na czym polegała fuszerka? Czy doszło do korupcji? - mówiła przewodnicząca partii Andrea Nahles w wywiadzie dla ARD. Sekretarz generalny SPD Lars Klingbeil domagał się z kolei informacji, kiedy Urząd Kanclerski wiedział o niedociągniąciach w BAMF. Opinia publiczna nie może być dłużej trzymana w nieświadomości - powiedział w wywiadzie dla tabloidu "Bild". Klingbeil nawiązał do poufnego bilansu, jaki były szef BAMF Frank-Jürgen Weise miał przekazać w 2017 r. rządowi w Berlinie. Weise, który jako szef Federalnego Urzędu Pracy miał dodatkowo od września 2015 kierować BAMF, stwierdził , że "jeszcze nigdy w swej karierze zawodowej nie spotkał się z tak złym stanem jakiegoś urzędu". Biorąc pod lupę struktury urzędu, organizację pracy i sieć informatyczną, przewidywał, że urząd nie podoła ogromnej ilości wniosków o azyl. Kontrole w urzędach Krytyka pod adresem BAMF i rządu w Berlinie nie ustaje, od czasu gdy w kwietniu tego roku wyszło na jaw, że w placówce BAMF w Bremie miały miejsce systematyczne błędy w rozpatrywaniu wniosków o azyl. W co najmniej 1200 przypadkach w latach 2013-2016 wnioskodawcom został rzekomo przyznany azyl, pomimo iż nie spełniali oni prawnych wymogów. Szef niemieckiego MSW Horst Seehofer zarządził już kontrolę BAMF przez niemiecki NIK. Opócz Bremy skontrolowane zostaną też inne placówki, w których liczba przypadków przyznania azylu lub jego odmowy odbiega od przeciętnej. ARD, AFP / dom, Redakcja Polska Deutsche Welle