"PiS od 2010 roku pogłębia podziały w społeczeństwie, a szczególnie od przejęcia władzy w 2015 roku. Partia wykorzystuje dla swoich celów katastrofę samolotową w Smoleńsku, w której zginął Lech Kaczyński, brat-bliźniak szefa partii Jarosława Kaczyńskiego oraz inni przedstawiciele polskiej elity" - powiedziała prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz w rozmowie opublikowanej w czwartkowym wydaniu (7.03.2019) gazety. "PiS obarcza opozycję współwiną i rozpowszechnia teorię o zamachu. W ten sposób partia uniemożliwiła wspólne przeżywanie przez ludzi żałoby" - zaznaczyła prezydent Gdańska. Społeczeństwo podzieliło się w zależności od tego, czy wierzy się w katastrofę, czy w zamach. "To jedna z przyczyn tego, że nie mamy do siebie dziś zaufania" - dodała. Dulkiewicz zastrzegła, że po śmierci jej poprzednika - Pawła Adamowicza, w Gdańsku udało się wspólnie zorganizować żałobę i nie doszło do wykorzystania emocji. "Pokazaliśmy, że jesteśmy wspólnotą" - podkreśliła. Prezydent Gdańska powiedziała "Die Welt", że odczuła na własnej skórze "nienawiść w internecie". "Pseudodziennikarze na prawicowych portalach rozsiewali plotki, wymyślali informacje o moim pochodzeniu czy przeszłości. Nie oszczędzili nawet mojej córki. Doprowadziło to do tego, że dostawałam pogróżki. Straszne" - mówiła następczyni Adamowicza. Jak zaznaczyła, państwowa telewizja TVP oraz "inni zbliżeni do rządu dziennikarze" wykazali się powściągliwością i powstrzymali się przed atakami na nią. Według Dulkiewicz, Gdańsk ma ambicje stania się "miastem wzorcowym" także, jeśli chodzi o integrację uchodźców, o co zabiegał od lat Adamowicz. "Pawłowi było wstyd z tego powodu, że Polska nie przyjęła właściwie żadnego uchodźcy. Był chrześcijaninem, był bardzo wierzący, stąd jego zaangażowanie" - tłumaczyła. "Chcę kontynuować jego dziedzictwo" - zapowiedziała nowa prezydent Gdańska - Aleksandra Dulkiewicz.