W piątek, 22 marca, lotnisko we Frankfurcie nad Menem na pół godziny wstrzymało ruch, ponieważ zauważono nad nim drony. Jak wyjaśnił rzecznik spółki Fraport, do której należy ten największy port lotniczy w Niemczech, w takich razach obowiązuje zasada "Safety First" ("przede wszystkim bezpieczeństwo") i dlatego przejściowo wstrzymano na nim wszystkie starty i lądowania. Drony zauważono nad południowym skrajem lotniska. Najpierw mówiono o dwóch dronach, ale najprawdopodobniej nad lotniskiem unosił się tylko jeden. Wezwana na pomoc policja puściła się za nim w pościg helikopterem, ale nie udało się jej go odnaleźć. Śledztwo w tej sprawie trwa. Wstrzymane lub opóźnione loty Tego dnia międzynarodowy port lotniczy we Frankfurcie obsługiwał 1439 połączeń. Wskutek pojawienia się drona około 60 z nich wypadło z rozkładu lotów. Nie była to jednak jedyna przyczyna. Znaczną część z nich trzeba było anulować w związku z awarią komputerów w centrum bezpieczeństwa lotów w Langen. Widziany nad frankfurckim lotniskiem dron jest ponadto winowajcą opóźnień w ruchu lotniczym. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia drony sparaliżowały przez kilka dni wielkie londyńskie lotnisko Gatwick. Ofiarą ataku dronów padło około 140 tys. pasażerów. W styczniu tego roku z powodu dronów ogłoszono alarm na największym londyńskim lotnisku Heathrow. Drony coraz bardziej dokuczliwe Szef policji federalnej Dieter Romann, którego raczej nie można podejrzewać o jasnowidztwo, oświadczył w czwartek, 21 marca, że do podobnej sytuacji może dojść w każdej chwili na którymś z lotnisk w Niemczech. Jego zdaniem, w tej chwili nie ma żadnego skutecznego systemu zdolnego rozpoznać, niezawodnie zidentyfikować i w razie potrzeby zatrzymać drony w przestrzeni powietrznej, zwłaszcza nad obiektami miejskimi i lotniskami. "Nie da się zatrzymać postępu technicznego w budowie dronów, od tych najmniejszych począwszy, a na autonomicznych taksówkach powietrznych skończywszy, i nikt tego także nie chce" - oświadczył Roman na konferencji w sprawie bezpieczeństwa w Poczdamie. Podkreślił przy tym, że "należy zdecydowanie się przeciwstawić wykorzystywaniu dronów do zakłócania ruchu lotniczego, nie mówiąc o ich użyciu jako środka do przenoszenia ładunków wybuchowych, a więc do celów czysto terrorystycznych". Niemiecki zarząd kontroli bezpieczeństwa ruchu lotniczego (DFS) odnotował w roku ubiegłym 158 przypadków jego zakłócenia przez drony, było ich o około 80 proc. więcej niż w 2017 r. Bardzo niepokojącą informacją jest to, że zdecydowana większość takich incydentów, bo aż 125, wydarzyła się w bezpośredniej bliskości portów lotniczych. W Niemczech nie można użytkować dronów na lotniskach, w pobliżu zakładów karnych, szpitali, siedzib różnych urzędów, nad dworcami kolejowymi i drogami międzymiastowymi oraz nad większą liczbą ludzi zgromadzonych w jednym miejscu. Poza tym operator drona powinien mieć go stale w zasięgu wzroku i nie może wznieść go na pułap wyższy niż 100 metrów. Wyjątkiem od tej zasady są mini lotniska używane przez modelarzy lotniczych. DW, dpa, rtr, afp / jak