Stephan Harbarth jest cieszącym się uznaniem wiceprzewodniczącym klubu poselskiego CDU/CSU w Bundestagu, niedawno został ponownie wybrany na to stanowisko, otrzymując 98,9 proc. głosów - piszą Manuel Bewarder i Thorsten Jungholt w materiale "Polityk do Karlsruhe" opublikowanym w środę (14 listopada) w "Die Welt". Autorzy podkreślają, że Harbarth od lat zajmuje się w parlamencie polityką wewnętrzną i prawną. Jest nieznany szerszej opinii publicznej, ma opinię polityka działającego po cichu, rzeczowo, w sposób przemyślany, unika prowokacyjnych wypowiedzi. Pod koniec listopada Harbarth zostanie wybrany na następcę sędziego TK Ferdinanda Kirchhofa, który już w czerwcu osiągnął wiek emerytalny wynoszący w Niemczech 68 lat. "Die Welt" zastrzega, że otwartą pozostaje kwestia, czy Zieloni zagłosują za przekazaniem mu stanowiska wiceprezesa TK. Jeśli tak się stanie, za dwa lata Harbarth zastąpi na stanowisku prezesa TK Andreasa Vosskuhle. Dobry kandydat, ale polityk "Czy to dobry wybór?" - pyta Die Welt. W ocenie autorów dotychczasowy styl pracy kandydata przemawia na jego korzyść. Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe nie jest "areną do politycznej samorealizacji", lecz jest miejscem, gdzie w cenie są prawnicy "zdolni do budowania mostów". Federalny Trybunał Konstytucyjny składa się z 16 sędziów pracujących w dwóch Izbach - Senatach. W każdym Senacie decyduje większość, a każdy sędzia, także prezes, ma tylko jeden głos. Próby forsowania własnego stanowiska za pomocą argumentów politycznych prowadzą do utraty szacunku wśród kolegów - czytamy w "Die Welt". Harbarth studiował prawo w Heidelbergu i tam się doktoryzował. Kontynuował naukę w Yale, uzyskując tytuł Master of Law. Od 2000 roku pracuje jako adwokat specjalizujący się w prawie gospodarczym. Od 2009 roku zasiada w Bundestagu. "Die Welt" zwraca uwagę, że w Pierwszym Senacie TK zasiada już dwóch byłych polityków - były premier Kraju Saary Peter Mueller i były szef MSW Turyngii Peter Huber. W Drugim Senacie nie ma natomiast żadnego polityka. Nie brak wątpliwości Nominacja Harbartha nie jest pozbawiona wątpliwości - oceniają dziennikarze "Die Welt". Przyznają, że w TK zawsze obecni byli politycy, a najbardziej znanym przykładem jest Ernst Benda - poseł CDU i sekretarz stanu z doświadczeniem w rządzie, który potem kierował TK. "To jednak dawne czasy" - zauważają autorzy. "Dziś, w czasach, gdy inne rządy w Europie za pomocą środków politycznych próbują wyłączyć trybunały konstytucyjne jako niezależne instancje kontrolne, należałoby we własnym kraju postępować z tym organem wyjątkowo ostrożnie i jasno oddzielać ustawodawstwo, egzekutywę i władzę sądowniczą"- czytamy w "Die Welt". Autorzy ostrzegają, że Harbarth może już niebawem znaleźć się w sytuacji, gdy jako sędzia będzie musiał orzekać o działaniu rządu, będąc jeszcze niedawno członkiem klubu parlamentarnego koalicji rządowej. "Die Welt" zwraca też uwagę na wcześniejszy konflikt interesów. Jako przedstawiciel klubu CDU/CSU w parlamentarnej komisji prawa i ochrony konsumentów Harbarth miał do czynienia ze skandalem z silnikami Diesla, a równocześnie jego kancelaria obsługiwała koncern motoryzacyjny Volkswagen. Gdy kilka lat temu Zieloni domagali się dyskusji o tym skandalu, Harbarth głosował za zdjęciem tego punktu z porządku dnia. Jacek Lepiarz, Redakcja Polska Deutsche Welle