Niemiecka rozgłośnia Deutschlandfunk (DLF) nadała wywiad z ambasadorem RP w Niemczech Andrzejem Przyłębskim. Przed jego emisją Ambasada Polski dementowała, jakoby Przyłębski stwierdził, że Polska w sprawie reparacji zamierza skarżyć rząd niemiecki w USA - jak wynikało z zamieszczonej na portalu Deutschlandfunk zapowiedzi wywiadu. Głosiła ona dosłownie, że: "Polska zamierza - według słów ambasadora - dochodzić reparacji od Niemiec przez amerykańskie sądy". Reparacje: Co dalej? Pytany przez dziennikarkę DLF w kwestii reparacji (czy to "tylko pobrzękiwanie szabelką"), o ich sumę (1,8 do 5 bilionów euro) oraz o dalszy bieg sprawy, Przyłębski przypomniał o komisji parlamentarnej pod przewodnictwem posła Arkadiusza Mularczyka, który bada to w polskich archiwach. "Był także w Grecji i odwiedza ambasadorów innych krajów, które miały lub nadal mają podobne roszczenia" - powiedział. "Problem z Polską jest taki, że zniszczenia są ogromne. Stąd te sumy. (...) Która z nich jest prawdziwa, nie wiem" - przyznał Przyłębski, wskazując, że dokładne obliczenia znane będą "po upływie miesięcy lub lat". "Słyszymy, że Niemcy zapłaciły po wojnie reparacje różnym krajom. Polsce nie, z powodu różnych historycznych kwestii; powiązań z Rosją itp. I że Polska otrzymała w różnej formie tylko 1-2 proc. całej tej sumy. To nieproporcjonalne do zniszczeń, jakich doznaliśmy" - mówił ambasador w wywiadzie. Amerykańskie sądy Dopytywany przez dziennikarkę o instancję, do której Polska mogłaby się zwrócić, ambasador Przyłębski odparł: "To problem. Jaka instancja mogłaby być odpowiednia? Mówi się o amerykańskich sądach. Nie wiem, na ile mogłoby to być bardziej skuteczne". Zaznaczył też, że Helmut Kohl pytany przez amerykańskiego prezydenta o ewentualne reparacje dla Polski, "celowo" podał nieprawdziwą sumę. "To było może sto razy więcej niż w rzeczywistości Niemcy w różnej formie zapłaciły np. więźniom obozu koncentracyjnego w Ravensbrueck". Fakt dotyczący Kohla dopiero teraz - jak mówił Przyłębski - odnaleziono w dokumentach. "W Niemczech w ogóle się o tym nie wie" - skonstatował. Dialog z Brukselą W wywiadzie Andrzej Przyłębski nie wykluczył, że nowy rząd Morawieckiego wprowadzi poprawki do reformy wymiaru sprawiedliwości. Podkreślił jednak, że najpierw musiałoby dojść do prawdziwego, mającego naukowe podstawy dialogu między Komisją Europejską i jej prawnikami oraz prawnikami strony polskiej. "W chwili obecnej nie widzimy żadnego naruszenia konstytucji (...) ani europejskich wartości" - powiedział. Spór o migrantów Nawiązując do sporu z Brukselą o przyjęcie migrantów, Przyłębski przekonywał, że Polska preferuje inny sposób rozwiązania problemu, czyli pomoc na miejscu przez finansowanie odbudowy kraju i realizację projektów z misjami katolickimi i kościelnymi. Pytany o konkretne działania, stwierdził jednak, że "Polska chce się angażować np. w Afryce", "czeka jednak na Niemcy, na inicjatywę". "Chętnie do niej dołączymy. Nasze możliwości są mniejsze" - powiedział ambasador. W wywiadzie padło także pytanie o unijne subwencje i uzależnienie ich od przestrzegania zasad praworządności. "Jeśli doszłoby do tego, Polska musiałaby to prawdopodobnie zaakceptować" - stwierdził Andrzej Przyłębski. Dopytywany, czy zatem Polska zrezygnowałaby z pieniędzy zamiast przyjąć siedem tys. uchodźców, Przyłębski powiedział: "odnoszę takie wrażenie". Dodał jednak, że nie jest to "oficjalne stanowisko". opr. Katarzyna Domagała