Stadler jest - jak dotąd - najwyższym rangą menedżerem VW zatrzymanym w związku z aferą spalinową. Został tymczasowo aresztowany w poniedziałek przed południem, co potwierdził rzecznik koncernu Volkswagena, do którego należy Audi. Ze względu na toczące się śledztwo dalszych szczegółów nie podano. Do chwili wyjaśnienia sprawy wobec Stadlera obowiązuje zasada domniemania niewinności. Aresztowanie ma związek z aferą spalinową w Volkswagenie. Po jej wybuchu jesienią 2015 Stadler miał otrzymać informacje, że także w jego firmie, w Ingolstadt, gdzie produkowane są Audi, manipulowano wynikami pomiarów emisji spalin. Stadler niezmiennie zaprzeczał, jakoby miał być w jakikolwiek sposób wplątany w aferę. Ryzyko zatarcia śladów Prokuratura w Monachium potwierdziła zatrzymanie Stadlera. Jako powód podała "niebezpieczeństwo zacierania śladów czynu karnego". W ubiegłym tygodniu monachijska prokuratura przeszukała niespodziewanie mieszkanie Stadlera. Ciąży na nim podejrzenie oszustwa i uwierzytelniania fałszywych dokumentów. Przeszukane zostało mieszkanie także innego menedżera Audi. Obok Stadlera w areszcie śledczym przebywa były szef działu rozwoju silników diesla w Audi. Został aresztowany we wrześniu 2017. Miesiąc później, po wielomiesięcznym pobycie w areszcie, został zwolniony jeden z wcześniejszych pracowników koncernu w Neckarsulm. Od 2009 r. Audi miał sprzedać w USA i Europie blisko 220 tys. samochodów z silnikiem diesla z manipulowanym pomiarem emisji spalin. Od końca 2015 sześciu wiodących menedżerów Audi musiało ustąpić ze stanowisk. Kilkukrotnie wysuwano żądania ustąpienia Stadlera, który stoi na czele firmy od 2007 r. Na poniedziałek po południu zaplanowane było posiedzenie Rady Nadzorczej koncernu Volkswagena. Tematem może być dalsze wyjaśnianie afery spalinowej, w tym aresztowanie Stadlera.