"Polityka zagraniczna Niemiec sprawia wrażenie sparaliżowanej. Niemcy unikają angażowania się w konflikty na Bliskim Wschodzie, chociaż mają one miejsce w bezpośrednim sąsiedztwie Europy i bezpośrednio dotyczą interesów Berlina. Niemiecki rząd zbyt mało zabiega o uratowanie umowy nuklearnej z Iranem, chociaż w regionie tym grozi eskalacja atomowa. Wobec Rosji i Turcji brakuje Niemcom długofalowej strategii" - czytamy w analizie opublikowanej w najnowszym wydaniu "Spiegla". Autorzy zarzucają Angeli Merkel brak odpowiedzi na europejskie propozycje prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Niemiecka kanclerz nie wyciągnęła dotychczas wniosków z faktu, że gwarancje bezpieczeństwa USA dla Europy stają się coraz bardziej kruche. Zdaniem "Spiegla", istnieje wiele powodów, dla których Niemcy powinny zacząć działać - "epokowy zwrot spowodowany globalizacją i cyfryzacją, powrót nacjonalizmu i protekcjonizmu, klimat, kryzysy demokracji, UE i Zachodu". Niemiecki flegmatyzm "Berlin reaguje z niemieckim flegmatyzmem na piekielne tempo zmian" - oceniają autorzy. "U schyłku ery Merkel, niemiecka polityka zajmuje się samą sobą" - stwierdza "Der Spiegel" i stawia pytanie: "Jak reagują na ten zastój mocarstwa USA, Chiny i Rosja oraz ważni partnerzy w USA - Francja i Polska?". "Wiele stolic nie znajduje odpowiedzi na pytanie, dlaczego Berlin ma tak mało ambitne cele" - czytamy w analizie. Wielkie zapowiedzi, jak propozycja szefa niemieckiej dyplomacji Heiko Maasa, by powołać "sojusz multilateralistów", okazały się być hasłami bez pokrycia. W części analizy dotyczącej relacji niemiecko-polskich autorzy "Spiegla" zwracają uwagę na "niezwykle przyjazny ton" w ostatnich wypowiedziach o Niemczech przedstawicieli rządu w Warszawie, "który dotychczas nie krył niechęci wobec Niemiec". Dziennikarze przypominają słowa prezydenta Andrzeja Dudy, który w jednym z wywiadów określił relacje polsko-niemieckie mianem "wzorca pojednania", oraz wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego po wizycie Angeli Merkel w Auschwitz, który nazwał jej przemówienie "ważnym" i "symbolicznym". PiS mniej antyniemiecki Zdaniem "Spiegla", w postawie polskiego rządu "coś się zmieniło". Jak piszą autorzy, w kampanii wyborczej do parlamentu PiS "niemal nie grał antyniemiecką kartą", a europosłowie tej partii poparli Ursulę von der Leyen w głosowaniu na szefową Komisji Europejskiej. W minionych latach Polska stała się "prosperującą siłą gospodarczą", a Niemcy są jej najważniejszym partnerem handlowym. Te związki doprowadziły do zmiany wizerunku Niemców w Polsce. "Der Spiegel" przytacza opinię Waldemara Czachura - eksperta z Uniwersytetu Warszawskiego, który wyjaśnia, że dawniej polscy narodowi konserwatyści bali się niemieckiego rewizjonizmu i zdominowania UE przez Niemcy. "Obecnie boją się niemieckiego liberalizmu. Niemcy uważane są za forpocztę pozbawionej tożsamości UE, która nie docenia rodziny, wiary i narodu, a za to propaguje małżeństwa jednopłciowe, feminizm i ochronę klimatu, a w dodatku chce przyjmować masy migrantów" - powiedział "Spieglowi" Czachur. "Zbliżający się brexit, a przede wszystkim odwrót USA od Europy, osłabia antyniemieckie nastawienia" - uważają autorzy. "Polska jest znów skazana na Europę, a to nadaje UE i Niemcom nowe znaczenie" - konkludują autorzy "Spiegla". Jacek Lepiarz, Redakcja Polska Deutsche Welle