Doniesienia wychodzą na jaw w czasie trwającego w Berlinie i innych światowych metropoliach strajku klimatycznego, zorganizowanego przez ruch Extinction Rebellion ("Rebelia przeciw wymieraniu"). Ostateczny projekt nowych regulacji na rzecz ochrony klimatu ma zostać przyjęty przez niemiecki rząd w tym tygodniu. Jednak - jak donosi "Der Spiegiel" - ustawa została znacznie złagodzona w porównaniu z wcześniejszymi propozycjami. Według informacji tygodnika, niemieccy urzędnicy obniżyli krajowy cel redukcji emisji CO2 do 2040 roku. Ponadto najnowsza wersja ustawy pomija zobowiązanie, zgodnie z którym Niemcy miały osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 roku. Zamiast tego w ustawie pojawia się jedynie zapis, że należy "dążyć" do tego celu. Bez rocznych sprawozdań Kolejna zmiana - jak ujawnia "Der Spiegel" - dotyczy krajowej rady ds. klimatu, złożonej z ekspertów wyznaczonych przez rząd. Z ostatecznej wersji dokumentu usunięto zapis, zgodnie z którym rada miała przedstawiać roczne sprawozdania z działań podejmowanych na rzecz klimatu. Ponadto eksperci nie będą zobowiązani do udzielania porad ministerstwom w zakresie utrzymania właściwej ścieżki redukcji emisji CO2. W projekcie został jednak zachowany zapis, zgodnie z którym Niemcy mają do 2030 roku obniżyć emisję gazów cieplarnianych o 55 proc. w porównaniu z 1990 rokiem. "Papierowy tygrys" W marcu rządząca w Niemczech koalicja SPD z blokiem kanclerz Angeli Merkel CDU/CSU rozpoczęła debatę nad nową ustawą o ochronie klimatu. Wysuwane wówczas propozycje zakładały o wiele głębsze zmiany, niż obecny projekt, z którym zapoznał się "Der Spiegiel". Aktywiści klimatyczni i opozycja ostro krytykowali już pierwotny projekt, argumentując, że zakładane zmiany są niewystarczające. Tymczasem konserwatywny blok dążył do jeszcze większego złagodzenia zapisów - wynika ze źródeł "Spiegla" w koalicji. - Jeśli pakiet ochrony klimatu zostanie jeszcze bardziej osłabiony przez konserwatystów, to będzie to tylko papierowy tygrys - powiedział w rozmowie z magazynem polityk SPD, Karl Lauterbach. Ostrzegł, że niektórzy stoją "po złej stronie historii". "Niewiarygodne" Britta Hasselmann z opozycyjnej partii Zielonych opisała ruch rządzących jako "ogłoszenie bankructwa". "Niewiarygodne!" - napisała na Twitterze, zauważając, że nawet zgodnie z pierwotną propozycją ustawy Niemcy nie byłyby w stanie osiągnąć celów paryskiego porozumienia klimatycznego. "Wydawałoby się, że rząd pozostaje w tyle. Teraz gorzej już być nie może" - dodała. Protest przed biurem Merkel, blokady ulic Doniesienia hamburskiego magazynu mogą okazać się szczególnie szkodliwe dla koalicji rządzącej. W poniedziałek (07.10.2019) międzynarodowy ruch Extinction Rebellion ("Rebelia przeciw wymieraniu") organizuje protesty w obronie klimatu w Berlinie i wielu innych, światowych metropoliach. W weekend protestujący rozbili obóz przed biurem Angeli Merkel i przygotowywali się do blokowania ulic w stolicy Niemiec. Podobne akcje zaplanowano również m.in. w Londynie, Paryżu, Madrycie, Amsterdamie, Nowym Jorku, Buenos Aires i Sydney. (dpa,afp, rtr)/mast