Na nagrobkach robionych przez Andreasa Rosenkranza - rzeźbiarza i kamieniarza z Kolonii - kody QR (Quick Response) ukryte są w krzyżu lub przypominają płaskorzeźby. Jednak po zbliżeniu do nich czytnika na smartfonie ukazuje się link, a pod nim strona w Internecie, na której można przeczytać o zmarłej osobie, jej życiu, hobby, marzeniach. Zdarza się, że kod prowadzi na profil na Facebooku lub portal wirtualnego cmentarza. Pierwszy nagrobek z kodem QR, który Rosenkranz sporządził w 2012, prowadził na stronę w Wikipedii. Jeszcze egzotyczne Interaktywne nagrobki mają już kilkunastoletnią historię. Andreas Rosenkranz zdradza, że w 1999 roku pojawił się w Szwecji nagrobek z wykutym adresem strony internetowej. Dziewięć lat później pojawiły się doniesienia z Japonii o zastosowaniu kodów QR na cmentarzach. I choć w Niemczech nagrobki z interaktywnym kodem są jeszcze rzadkością, z czasem ich przybywa. Coraz więcej zakładów kamieniarskich oferuje tego typu usługi. Dodatkowo w ofercie: zaprogramowanie i obsługa odpowiedniej strony WWW. Również Andreas Rosenkranz ma z roku na rok coraz więcej zleceń. Do tej pory wykonał około 50 interaktywnych nagrobków, ale zamówienia przychodzą z całych Niemiec. Uchronić od zapomnienia Kod może być wykuty w kamieniu lub umieszczony na osobnej płytce. W Berlinie takie groby zaistniały m.in. na cmentarzach żydowskich. Kody można spotkać także na Cmentarzu Wschodnim w Dortmundzie. Mają przypominać o wybitnych osobistościach miasta, np. o autorce książki kucharskiej Henriette Davidis czy przemysłowcu Schuechtermannie. Kilka tablic istnieje także w żydowskiej części cmentarza. Linki prowadzą na stronę upamiętniającą zmarłych. A cały projekt, któremu przyświeca motto "umiejscowić zapomniane", ma pomóc w przyswojeniu lokalnej historii. Początkowo interaktywne nagrobki przyjmowano z przymrużeniem oka. W Kolonii miejska administracja nawet ich zakazała, argumentując, że przeszkadzają w skupieniu. Po jakimś czasie zakaz cofnięto. Aktualnie coraz więcej miast jest zainteresowanych dopuszczeniem kodów na swoich cmentarzach. Wymaga to odpowiedniego zapisu w cmentarnym regulaminie. Niemiecki Związek Miast wydał nawet wytyczne dotyczące kodów QR na cmentarzach. Zakłada traktowanie ich niczym nagrobkowych napisów, wyklucza kontrolę ukrytych pod linkiem treści, a odpowiedzialność za nie przenosi na osoby, które nabyły praw do danego grobu. Zalety kodu Dla Andreasa Rosenkranza nagrobki z kodem QR to "tchnienie życia" w kamień. - Martwa materia nabiera emocji - mówi koloński rzeźbiarz. Kody przypominające płaskorzeźby są ozdobą nagrobka. Zaletą jest także ich trwałość. Wykute w naturalnym kamieniu są odporne na zniszczenia i mogą przetrwać dziesiątki lat. - Nawet po utracie 30 procent kodu można jeszcze odtworzyć ukryty za nim link - zaznacza Rosenkranz. Również dla Olivera Wirthmanna, dyrektora kuratorium Niemiecka Kultura Pogrzebowa nagrobki z kodem mają wiele zalet. - Otwierają dodatkową platformę pamięci - mówi Wirthmann. Dla niego niewielki symbol kodu ma głębokie znaczenie. - Tych wszystkich informacji o zmarłym nie sposób umieścić na nagrobku. Z kolei Thorsten Benkel - socjolog na Uniwersytecie w Pasawie - podkreśla, że zamieszczone pod linkiem informacje o zmarłym można jeszcze dowolnie często zmieniać. - I dopasować do nastroju - dodaje Benkel. - Na początku przeważa smutek po stracie bliskiej osoby, z czasem jednak powracają wspomnienia szczęśliwych momentów - mówi. Ale nagrobki z kodem to także problemy. Solą w oku administracji cmentarzy jest brak możliwości kontroli treści, które ukazują się pod linkiem. Pytają też, co w przypadku problemów technicznych, gdy pod linkiem nie ukażą się żadne treści. Socjolog Benkel zwraca z kolei uwagę na problem natury psychologicznej. - Wracanie do wspomnień może wydłużyć proces przezwyciężania głębokiego smutku - mówi. Czas na hologramy? Nagrobkowe kody to nie tylko domena młodych ludzi - zauważa Rosenkranz. Wprawdzie pytają o nie często rodziny młodo zmarłych osób, ale z drugiej strony i starsze pokolenia, które posiadają jeszcze rodzinne groby. Wtedy kwadratowy kod jest szansą na przekaz dodatkowych informacji. Interaktywne kody to nie koniec cyfrowej rewolucji na cmentarzach. Kilka lat temu holenderski inżynier Hendrik Rozema przedstawił projekt cyfrowego nagrobka, wyposażonego w niewielki ekran. Na nim przewijają się zdjęcia, filmy, muzyka. Kłopot sprawia tylko dostawa prądu. Kolejnym trendem mogą być cmentarne hologramy. Pierwsze koncerty z hologramami zmarłych gwiazd już się odbyły. Redakcja Polska Deutsche Welle/ Katarzyna Domagała-Pereira