Komisja Europejska przedstawiła w środę propozycje dorocznych zaleceń gospodarczo-społecznych dla wszystkich krajów Unii, które muszą być jeszcze oficjalnie zatwierdzone przez ministrów finansów w Radzie UE. - Przyjmujemy do wiadomości, że w Polsce w ostatnich latach zmieniło się podejście do redystrybucji. I budżet jest hojniejszy. Ale chodzi o to, by ta redystrybucja przynosiła trwałe i pożądane efekty - tłumaczy jeden z unijnych ekspertów zajmujących się Polską. Wśród rekomendacji dla rządu Mateusza Morawieckiego jest zajęcie się "adekwatną wysokością" przyszłych emerytur poprzez podwyższanie rzeczywistego wieku przechodzenia na emeryturę w Polsce (chodzi także o zachęty działające bez ustawowej zmiany tego wieku) oraz - to zalecenie powtarzane od lat - poprzez reformę "specjalnych systemów emerytalnych", czyli KRUS. - Emerytury tak niskie, jak wynikałby z obecnych prognoz, mogą być w przyszłości dużym obciążeniem dla polskiego budżetu. Emeryci przecież pozostaną wyborcami i mogą domagać się wsparcia budżetowego - tłumaczy rozmówca "Deutsche Welle". Ponadto Komisja Europejska zaleca Polsce działania na rzecz zwiększenia stopy zatrudnienia (m.in. poprzez większą aktywizację zawodową kobiet oraz ludzi w wieku powyżej 50 lat). - Świadczenie wychowawcze ograniczyło ubóstwo i nierówności, ale wywarło niekorzystny wpływ na aktywność zawodową rodziców, głównie kobiet, ze względu na wysokość tego świadczenie i kryteria jego przyznawania - tak eksperci Komisji Europejskiej podsumowali program "500 plus". Szkodliwy brak praworządności Komisja Europejska wzywa Polskę do zwiększenia innowacyjności gospodarki, a także do nacelowania inwestycji szczególnie na transport, infrastrukturę energetyczną i cyfrową, opiekę zdrowotną i czystszą energię. W tym kontekście Bruksela zwraca uwagę na wagę dobrego stanowienia prawa dla inwestorów. W szczególności apeluje o zwiększenie roli konsultacji społecznych i publicznych, które teraz są często lekceważone w polskim ekspresie ustawodawczym. Komisja Europejska podkreśla, że "w Polsce utrzymuje się ryzyko poważnego naruszenia praworządności i że ta sytuacja się pogarsza" w toku wdrażania zmian kwestionowanych m.in. w ramach postępowania wobec Polski z art. 7 Traktatu UE. - Na razie nie widać, by to wpływało na inwestycje w Polsce, ale nie przestaje stanowić ryzyka dla klimatu inwestycyjnego na przyszłość - tłumaczy rozmówca z euroinstytucji. Bruksela przyznaje, że Polska znacznie poprawiła wskaźniki ściągalności podatków, a polski "scenariusz makroekonomiczny", prowadzący do zbicia długu publicznego do 40,6 proc. PKB w 2022 r. (liczonego wedle metodologii unijnej), jest "wiarygodny". Jednak wedle majowych prognoz Komisji Europejskiej, już od tego roku są konieczne jakieś dodatkowe działania rządu Polski co do budżetu, by utrzymać się w ryzach unijnego paktu stabilności i wzrostu. Bruksela wskazuje bowiem, że obecny wzrost niektórych dochodów Polski jest cykliczny, czyli może się cofnąć. - W przyszłości finanse publiczne Polskie będą też narażone na presję na wzrost wydatków, związaną szczególnie ze starzeniem się społeczeństwa - piszą eksperci Komisji Europejskiej. Rzym na cenzurowanym Prawdziwym gwoździem programu były jednak Włochy i oficjalna deklaracja Komisji Europejskiej, że ten kraj podpada pod kryteria "procedury nadmiernego deficytu". A to w przypadku Włoch jako państwa członkowskiego strefy euro może w czarnym scenariuszu prowadzić do dotkliwej kary finansowej w wysokości 0,2 proc. włoskiego PKB (w razie notorycznych naruszeń nawet 0,5 proc. PKB) oraz do zawieszenia niektórych funduszy regionalnych z budżetu UE dla Włoch. - Dziś nie wszczęliśmy żadnej procedury, bo to musi zatwierdzić Rada UE - tłumaczył wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis. Z kolei komisarz UE ds. gospodarczych i walutowych Pierre Moscovici zapewniał po włosku, że jego "drzwi są otwarte", czyli jest gotów do rozmów ostatniej szansy, które - jak stało się pod koniec 2018 r. - mogą zablokować wszczęcia procedury dyscyplinującej wobec Włoch. Zarzut Brukseli wobec Rzymu dotyczy nietrzymania się - ustalonej w 2018 r. - ścieżki zbijania długu publicznego (obecnie 132 proc. PKB) oraz ryzyka, że włoski deficyt w 2020 r. przekroczy zakazany próg 3 proc. PKB. Ten spór o rygory budżetowe grozi kolejną eskalacją z włoskim rządem, w tym z wicepremierem Matteo Salvinim z Ligi, który jest skory do retorycznego chłostania Brukseli i gry na nastrojach eurosceptycznych. Redakcja Polska Deutsche Welle