Kierownictwo Boeinga przyznało, że już na kilka miesięcy przed dostarczeniem pierwszych maszyn typu 737 Max w maju 2017 roku stwierdzono, że nie funkcjonuje należycie jeden z systemów ostrzegawczych w kokpicie. Przeprowadzona wewnętrzna inspekcja nie stwierdziła jednak zagrożenia bezpieczeństwa lotu - czytamy w oświadczeniu Boeinga. O tej inspekcji kierownictwo koncernu dowiedziało się jednak dopiero po katastrofie indonezyjskiego samolotu typu 737 Max 29 października 2018 roku. Także amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Lotów FAA poinformowana została dopiero o tym tydzień później. Kolejna wewnętrzna inspekcja w grudniu 2018 roku również nie wykazała zagrożenia. 10 marca 2019 roku doszło jednak do drugiej katastrofy Boeinga typu 737 Max - tym razem w Etiopii. W sumie w obu katastrofach zginęło 346 osób. Według pierwszych ustaleń za najbardziej prawdopodobną przyczynę tragedii uważany jest błąd w oprogramowaniu systemu pomocniczego MCAS. System ostrzegawczy, o którym mowa, związany jest właśnie systemem MCAS. (DPA / du)Redakcja Polska "Deutsche Welle"