Berlińskie władze muszą stawić czoła rosnącej liczbie "kokainowych taksówek". Dilerzy dostarczają narkotyki "na telefon" - przyjeżdżają z "towarem" pod dowolny adres, dokładnie tak, jakby przywozili pizzę. Od maja do października tego roku wszczęto już 35 nowych dochodzeń - poinformowała w poniedziałek radiowo-telewizyjna stacja RBB. Klienci zamawiają "taksówkę", dzwoniąc lub wysyłając SMS-a z adresem na prywatny numer, który łączy ich z nieoficjalnym call center. W ciągu 15 minut w wyznaczone miejsce przyjeżdża nieoznakowany samochód. Sprzedaż i zapłata odbywają się zazwyczaj w pojeździe. Druga po heroinie Kokaina zbiera w w Berlinie śmiertelne żniwo. W ciągu ostatnich trzech lat zyskała ona mocno na popularności w stolicy Niemiec. Dziś stanowi drugą, zaraz po heroinie, najczęstszą przyczynę zgonów w tym mieście wśród osób zażywających narkotyki. W 2018 roku po spożyciu kokainy zmarło 35 osób. W tym roku, od stycznia do lipca, narkotyk ten spowodował już 25 zgonów. Służby w Berlinie przekazały, że w ostatnich miesiącach znacznie wzrosła liczba przestępstw związanych ze sprzedażą kokainy za pośrednictwem "kokainowych taksówek". - Obecnie prowadzonych jest tak dużo śledztw związanych z dostawami kokainy, że zajmuje się tym cały departament policji. W poprzednich latach tak nie było" - powiedział w rozmowie z rbb24 Olaf Schremm, szef berlińskiego wydziału do walki z przestępczością narkotykową. W maju policja w Berlinie aresztowała dwóch mężczyzn za dostarczanie kokainy samochodem do klientów. Funkcjonariusze znaleźli w aucie kilogram kokainy o wartości 40 tys. euro. mast (afp/dpa), Redakcja Polska Deutsche Welle