- Najważniejsze w naszym projekcie jest to, że bezdomni dostają mieszkanie praktycznie bez warunków wstępnych. Nie muszą przedstawiać dowodów, że są w stanie zadbać o własny lokal, lecz po prostu je dostają. Zyskują w ten sposób czas na zastanowienie się nad tym, czy chcą zmienić swoje życie i jak chcą je zmienić, czy chcą sami o tym życiu decydować - powiedziała Elke Breitenbach, minister do spraw integracji i spraw socjalnych w Berlinie. Wdrażany od jesieni projekt ma zapewnione finansowanie na trzy lata. W tym roku na jego realizację przeznaczono 580 tys. euro. Organizatorzy pozyskali dotychczas 29 mieszkań, z których 16 zostało już wynajętych osobom zakwalifikowanym do programu. Opieka do końca życia Praktyczną realizacją programu zajmują się dwie berlińskie organizacje charytatywne - Berliner Stadtmission/Neue Chance gGmbH oraz Socjalna Służba Kobiet Katolickich e.V. Ich pracownicy negocjują ze spółdzielniami mieszkaniowymi, pozyskują mieszkania dla projektu, pomagają w zawarciu umowy najmu, a także opiekują się uczestnikami programu po ich wprowadzeniu się do nowego lokum. - Opiekujemy się tymi ludźmi, jeśli tego chcą, do końca życia. Pomagamy im w kontaktach z urzędami, troszczymy się o to, by czynsz był regularnie wpłacany, umawiamy wizyty u lekarza, próbujemy rozwiązywać spłatę długów, zajmujemy się problemami rodzinnymi - tłumaczy Sebastian Boewe ze Stadtmission. Warunkiem udziału w programie "Housing First" jest prawo do świadczeń socjalnych w Niemczech, co gwarantuje regularne opłacanie czynszu. Nikogo nie wykluczamy Breitenbach, pytana przez Deutsche Welle, czy mogą w nim uczestniczyć obywatele innych krajów UE, w tym Polacy, zapewniła, że "nikogo nie wykluczamy". - Obywatele krajów UE, którzy znaleźli się w Niemczech w ramach swobodnego przepływu osób i nabyły prawo do świadczeń, są traktowani tak samo, jak obywatele Niemiec - zaznaczyła polityk współrządzącej w Berlinie Lewicy (Die Linke). Beate Vetter-Gorowicz z Socjalnej Służby Katolickich Kobiet poinformowała, że w ramach programu mieszkania otrzymały dwie kobiety z krajów UE - Bułgarka i Węgierka. Szczęśliwa Kassandra W spotkaniu w siedzibie berlińskiego ministerstwa integracji i spraw socjalnych uczestniczyła Kassandra - 29-letnia kobieta, która spędziła 5 lat na ulicy, a od marca dzięki "Housing First" wprowadziła się do własnego mieszkania. - Nie mogę w to uwierzyć, że mam swoje cztery ściany, których nikt nie może mi zabrać. Wreszcie mogę decydować o sobie, mogę uprać ciuchy w swojej pralce, nie muszę iść do miejskiej pralni, mogę coś ugotować, to wspaniałe uczucie - powiedziała. Władze Berlina szacują liczbę osób mieszkających na ulicy na około 10 tys. Duża część z nich to przybysze z Polski i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Jacek Lepiarz