Pieniądze zebrane podczas wystaw namalowanych przez Shanti obrazów przeznaczone będą na zakup bardzo kosztownej aparatury ultradźwiękowej dla zoo w Pinawalla na Sri Lance. Zwierzę dzięki swej twórczości zarobiło już 120 tys. koron (niespełna 20 tys. zł). Jak wynika ze słów rzecznika prasowego praskiego ogrodu zoologicznego, mimo że zoo Pinawalla jest najważniejszą hodowlą słoni na świecie, to ciągle potrzebuje wsparcia finansowego. Jeden z fanów sztuki słonicy, właściciel czeskiej firmy, która pomaga w zorganizowaniu wystawy jej prac, mówi: "Nie kolekcjonuję dzieł sztuki ani nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale gdy tylko zobaczyłem jeden z obrazów Shanti na Facebooku, natychmiast zdecydowałem się na jego kupno. Są wspaniałe, kolorowe i pełne pozytywnej energii." Swoimi pracami Shanti zyskała sympatię wielu osób, nie tylko Czechów. Jej dwa dzieła zostały nabyte przez obcokrajowców. Jak pisze czeski dziennik "Lidowe noviny", za jeden z obrazów ogród zoologiczny otrzymał 37 tys. koron (około 6 tys. zł). Równie dobrze wygląda też sprzedaż kopii prac artystki. Seria 37 egzemplarzy została już całkowicie wykupiona. Według czeskiej gazety, ten słynny 36-letni słoń indyjski najprawdopodobniej urodził się z talentem artystycznym. Shanti bowiem co prawda pierwszy raz chwyciła pędzel w trąbę dwa lata temu, ale sławę zyskała już 33 lata wcześniej, kiedy odegrała rolę słoniątka Bimbo w czechosłowackim serialu dla dzieci "Pan Tau". Praskie zoo planuje podobne projekty artystyczne z udziałem innych zwierząt, np. małp, których artystyczny talent nie jest rzadkością wśród mieszkańców ogrodów zoologicznych na całym świecie.