W nocy z soboty na niedzielę (30-31 października) przestawimy zegarki z czasu letniego na zimowy. Oznacza to, że tej nocy będziemy spali godzinę dłużej. Czas w Polsce zmieniamy dwa razy w roku: w marcu na letni oraz w październiku na zimowy. Kiedy i komu zmiana czasu szkodzi? - Zmiana czasu bardziej reorganizuje nas społecznie niż metabolicznie. Z perspektywy neurobiologii nie widzę jednorazowego, dużego zagrożenia, którym można usprawiedliwić decyzje o tym, czy zmieniać czas, czy nie - komentuje dr Marek Kaczmarzyk z Uniwersytetu Śląskiego. Przyznaje jednak, że są grupy szczególnie narażone na cofanie lub przesuwanie naprzód wskazówek zegara. Każdy z nas ma bowiem swój własny rytm regulowany dzięki zegarowi biologicznemu zlokalizowanemu w przedniej części podwzgórza. - Na bazie informacji zewnętrznych jak np. ilość światła i wewnętrznych np. poziomu zmęczenia, organizm tworzy sobie wzorzec snu i czuwania - wskazuje biolog i neurodydaktyk. Na dobowy rytm czuwania i snu wpływa stężenie melatoniny, czyli tzw. hormon snu. Kiedy jej poziom wzrasta osiągamy poziom relaksu i w rezultacie zasypiamy. Dlatego zmianę czasu odczujemy różnie w zależności od trybu życia, jaki prowadzimy. - Ucierpią osoby, które mają nietypowy rytm dobowy, bo np. pracują zmianowo, zwłaszcza na nocki - mówi dr Kaczmarzyk. Zaznacza jednak, że na zmianę czasu najsilniej zareagują nastolatkowie pomiędzy 12. a 17. rokiem życia. - Większość z nich ma w tym wieku przesunięty naturalny rytm dobowy średnio o trzy godziny w stosunku do osoby dorosłej - wskazuje. Zmiana czasu. Uwaga nastolatkowie Specjalista wyjaśnia, że przeciętny dorosły zaczyna produkować melatoninę około godz. 21. Jej poziom rośnie do północy, w tym czasie staje się on senny i zasypia. - Potem przez kolejne trzy godziny we krwi utrzymuje się wysoki poziom melatoniny. Między godziną 00;00 a 3:00 nad ranem mamy sen najbardziej korzystny fizjologicznie - następuje regeneracja układu odpornościowego, reorganizacja śladów pamięciowych oraz wiele ważnych dla nas procesów fizjologicznych. Następnie od godz. 3:00 do 6:00 produkcja melatoniny spada, a wątroba ją metabolizuje - tłumaczy dr Marek Kaczmarzyk. Koło 6:00 przeciętny dorosły jest gotowy, by się wybudzać. Inaczej w przypadku nastolatków. - Szyszynka przeciętego nastolatka między godz. 21:00 a 00:00 jeszcze nie wydziela melatoniny. Dzieje się to dopiero około północy. Najwyższy poziom melatoniny utrzymuje się między 3:00 a 6:00 rano. Stąd problemy nastolatków z zasypianiem i wstawaniem. Fizjologicznie nastolatek jest gotowy wstać koło godz. 8-9 - mówi specjalista z UŚ. Jak dodaje, zmiana czasu z letniego na zimowy jest na korzyść nastolatka. - Odwrotna tylko pogłębia problem ze wstawianiem, bo wtedy fizjologicznie jest on budzony jeszcze wcześniej niż powinien - podkreśla. Zmiana czasu. Jak poradzić sobie ze skutkami? Zaletą jest fakt, że zmiana czasu odbywa się w weekend, co daje nam możliwość, by wprowadzić ją łagodniej. - Warto w sobotę, kiedy zmieniamy czas, posiedzieć dłużej wieczorem - radzi dr Magdalena Łużniak-Piecha z SWPS. Przypomina o też o starym sposobie na pobudzenie: duża kawa o poranku. Przyznaje jednak, że cofnięcie zegarów może niekorzystnie wpłynąć na wiele osób. - Zmiana czasu bywa powodem zaburzenia trawienia, nastroju czy rytmu życia i orientacji. Ogólna dezorientacja i stany dyskomfortu, których możemy doświadczyć, są porównywalne do tego, co się z nami dzieje, kiedy wypijemy za dużo kawy - wyjaśnia psycholog z SWPS. - Musimy wsłuchać się w siebie. Nie planujmy niczego do południa w niedzielę i pozwólmy naszemu organizmowi zrobić to, na co ma ochotę. To się nam przysłuży na cały tydzień - przekonuje z kolei dr Kaczmarzyk. Więcej na temat tego, jak przygotować się na zmianę czasu czytaj tutaj Dlaczego zmieniamy czas? Dlaczego dwa razy w roku przesuwamy zegary, skoro eksperci wskazują na negatywne skutki tych działań? Stosowanie czasu letniego częściowo dostosowuje aktywność ludzi do czasu słonecznego. Powoduje też oszczędności w zużywaniu energii elektrycznej. ZOBACZ: Konkurs Chopinowski oczami publiczności W Polsce zmieniamy czas tak jak w większości krajów Europy. Nie robią tego Rosja, Islandia i Białoruś. Coraz głośniej mówi się o rezygnacji z tego rozwiązania. W Unii Europejskiej odbyła się już debata nad odejściem od zmiany czasu. Jednak pandemia i kryzys gospodarczy usunęły tę kwestię dalszy plan.