Tsutomu Yamaguchi był w podróży służbowej w Hiroszimie, kiedy 6 sierpnia 1945 roku amerykański bombowiec B29 zrzucił na miasto pierwszą bombę atomową. Doznał wówczas poparzeń górnej części ciała i spędził w mieście noc. Po powrocie do domu w Nagasaki (oddalonym od Hiroszimy o około 300 km) trzy dni później przeżył kolejny amerykański atak atomowy.Japońskie dzienniki "Mainichi", "Asahi" i "Yomiuri" poinformowały, że Yamaguchi zmarł na raka żołądka. Był on jedynym człowiekiem, któremu udało się uzyskać od japońskiego rządu poświadczenie, że w momencie ataku przebywał w obu miastach, na które zrzucono bomby atomowe, jednak znane są inne osoby, które mogły przeżyć oba wybuchy. "Mogę opowiedzieć młodym pokoleniom przerażającą historię ataków atomowych" - cytowała zmarłego gazeta "Mainichi". Pod koniec życia Yamaguchi udzielał wywiadów, w których opowiadał o swoich doświadczeniach i często wyrażał nadzieję, że broń atomowa będzie zakazana. W 2006 roku przemawiał w ONZ, wystąpił też w filmach dokumentalnych o atakach na oba miasta. Japonia jest jedynym krajem, przeciw któremu użyto broni atomowej. W Hiroszimie zginęło 140 tys. ludzi, a w Nagasaki 70 tys.