Złodziej próbował ukraść z terenu osiedla mieszkaniowego miedziane przewody. 62-letni dozorca - Paolo Pedrotti - złapał sprawcę i wezwał policję, która zatrzymała złapanego na gorącym uczynku mężczyznę.Następnego dnia Pedrotti, za pośrednictwem lokalnej gazety "Il Tirreno", zaoferował złodziejowi pracę. "Który złodziej pożycza od żony samochód, żeby ukraść 60 euro" - powiedział Pedrotti.Okazało się, że 54-letni Marcello Mucci jest bezrobotny i utrzymuje się z renty inwalidzkiej swojej żony. Małżeństwo otrzymuje co miesiąc 250 euro. Dozorca zaoferował bezrobotnemu pracę polegającą na koszeniu trawników i sprzątaniu mieszkań. Wynagrodzenie, które zaproponował, to 8 euro za godzinę.Napisał do niego list, który zaczął od słów "Drogi Złodzieju...", a zakończył żartobliwie: "Czekam na twoją decyzję. W każdym razie znasz adres".54-latek od razu przyjął ofertę. "Kradłem miedź, bo potrzebowałem jej później do wyrobu żyrandoli, które sprzedawałem, chodząc od domu do domu" - tłumaczył się zdesperowany złodziej, który zanim stracił pracę, był ogrodnikiem.Historia o dozorcy, który okazał serce złodziejowi, odbiła się głośnym echem we włoskich mediach. Kraj zmaga się obecnie z największym kryzysem od czasu II wojny światowej i walczy z rekordowo wysoką stopą bezrobocia.