Pracownicy firmy Marketing Store mieli już naprawdę dość: każdego ranka, gdy przychodzili do biura, odkrywali ślady świadczące o tym, że ktoś buszował w pomieszczeniach firmowych. Ślady używania prysznica, poprzestawiane fotele, wyjedzone z kuchni płatki kukurydziane... Wszystkie te oznaki czyjejś obecności budowały psychozę między pracownikami, którzy w końcu zaczęli wzajemnie się oskarżać o prywatne, nocne wizyty w firmie - pisze portal Zigonet.fr. W rozwiązaniu zagadki nie pomogła nawet analiza zapisu z kamer używanych przez ochronę budynku. Dopiero pomysł jednej z osób pracujących w kuchni, polegający na umieszczeniu kamery w pudełku płatków kukurydzianych, okazał się strzałem w dziesiątkę. Urządzenie czułe na ruch zdemaskowało intruza, który, jak się okazało, wchodził do biura przez kanały wentylacyjne. Ochroniarze budynku mogli natychmiast zatrzymać mężczyznę. Firma postanowiła nie wyciągać konsekwencji wobec natręta, ale zdecydowanie "odradziła" mu ponowną wizytę.