"Serbscy celnicy ustalili, że promieniotwórczość jednego z wagonów była 3000 razy wyższa niż norma dopuszczalna dla wnętrza i 300 razy wyższa niż średnia dla zewnętrznej ściany wagonu" - podano w komunikacie. Tymczasem według władz bułgarskich, które z pewnym opóźnieniem poinformowały o incydencie, przekroczenie było mniejsze i nie stwarzało zagrożenia dla ludzi. Zgodnie z komunikatem Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych promieniotwórczość wagonu wynosiła 0,3 mikrosiwerta na godzinę przy dopuszczalnej maksymalnej normie 0,4. Z późniejszych wyjaśnień publikowanych przez poniedziałkową bułgarską prasę, wynika, że źródłem promieniowania był rad-226, znajdujący się w urządzeniu w jednym z wagonów. Przy ścianie wagonu promieniowanie było 300 razy ponad normę, lecz o metr on niego tło radiacyjne było normalne i nie stwarzało zagrożenia dla osób, przechodzących obok - poinformowała Marina Nizamska z rządowej Agencji Regulowania Jądrowego. Pociąg, który miał dotrzeć do Macedonii przez Serbię, musiał zawrócić do Bułgarii.