- Wypiłam tylko kilka drinków i poczułam się senna - opowiada Swietłana Jurkowa. - Położyłam się na tym, co wtedy wydawało mi się ziemią. Było mi dość wygodnie. Dopiero po przebudzeniu zauważyłam, że leżę miedzy szynami, po których w nocy przejechał ekspres. A ja nawet tego nie usłyszałam - dodaje. - Lekarze przyznali, że miałam dużo szczęścia, że się nie obudziłam. W przeciwnym wypadku odruchowo bym się podniosła, a wtedy odcięłoby mi głowę - mówi Swietłana. Pogotowie przyjechało na miejsce po otrzymaniu zgłoszenia od mieszkańców Brześcia (południowo-zachodnia Białoruś), którzy zobaczyli kobietę leżącą na torach i byli przekonani, że nie żyje.